To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wystarczyło jedno spojrzenie i już było wiadomo: Staś w Azylu Pod Psim Aniołem już nie zostanie. Przez sześć lat byli nierozłączni. – Brat zabierał go dosłownie wszędzie – opisuje pan Łukasz. – A najlepiej to razem czuli się w górach, bo Tomek zawsze lubił być blisko natury – dodaje. Razem lubili też biegać. Staś za okazaną miłość odwdzięczał się tak, jak psy potrafią najlepiej. Był powiernikiem, kompanem, największym przyjacielem.
Gdy w kwietniu pan Tomasz niespodziewanie zachorował, Staś bardzo to przeżył. - Tomasz niespodziewanie przeszedł nagłe zatrzymanie krążenia i niedotlenienie mózgu – mówi pan Łukasz, który przypuszcza, że to długotrwały stres brata doprowadził do tej tragedii. – Brat pracował jako adwokat, a wiadomo, że konkurencja w tej branży jest ogromna – mówi. Walka o życie Tomasza trwała prawie miesiąc. Przez pierwsze dwa Tomek nawet nie oddychał samodzielnie. Był podłączony do respiratora. Dziś oddycha przez rurkę tracheotomijną i odżywiany jest dojelitowo. Jego stan lekarze opisują jako wegetatywny, ale z dużą nadzieją na odzyskanie świadomości. Rehabilituje się w centrum Epimigren w Osielsku pod Bydgoszczą.
Staś na chorobę swojego pana zagregował momentalnie. – Zrobił się smutny, osowiały, przestał jeść – mówi pan Łukasz, który opiekuje się przyjacielem brata najlepiej jak umie, ale ma jedną podstawową wadę – nie jest Tomaszem.
Tego dnia, gdy rodzina przyprowadziła do Tomasza Stasia nic nie wskazywało na jakąś diametralną poprawę. – Owszem, są małe przebłyski świadomości, ale to takie jaskółki, które wiosny nie czynią – opisuje pan Łukasz. Dopiero na Stasia pan Tomasz zareagował! – Obrócił się nawet w jego kierunku – cieszy się brat. Zaczął zgrzytać zębami i był cały pobudzony! Teraz cała nadzieja w dalszej rehabilitacji.
- Nie pragniemy niczego bardziej niż tej pewności, że on wie o naszej obecności, że nas słyszy. Wiemy jednak, że musimy być cierpliwi. Praca nad wyprowadzeniem Tomka z stanu, w którym się znajduje, to długotrwały proces – dodaje na koniec pan Łukasz.
Tomaszowi Kaszubie można pomóc, wpłacając pieniądze na jego leczenie, za pośrednictwem Fundacji Siępomaga. Zbiórka trwa jeszcze tylko kilka dni!