Wyspa Pucka, mimo iż znajduje się blisko centrum miasta, nie jest gęsto zabudowana. To tereny z niezbyt intensywną zabudową jednorodzinną, gospodarstwami rolnymi, polami uprawnymi i nieużytkami. Ogromną część wyspy zajmują ogrody działkowe. Łącznie jest tu kilka tysięcy ogródków, na których mieszkańcy Szczecina uprawiają warzywa i owoce lub odpoczywają od miejskiego zgiełku.
Teren Wyspy Puckiej jest szczególnie zagrożony w przypadku wysokich stanów wody w Odrze lub intensywnych opadów. Wyspa jest wprawdzie zabezpieczona wałami przeciwpowodziowymi i gęstą siecią rowów melioracyjnych, jednak zdarza się, że dochodzi tutaj do lokalnych podtopień. Zbliżająca się fala powodziowa jest więc realnym zagrożeniem dla tej części miasta.
Polecany artykuł:
Wyspa Pucka szykuje się na wielką wodę
Na Wyspie Puckiej trwają właśnie przygotowania do walki z żywiołem. Według aktualnych zapowiedzi, najgorzej ma być pod koniec tygodnia, gdy fala kulminacyjna dojdzie do Szczecina. W razie sytuacji kryzysowej to właśnie ta część miasta może zostać objęta ewakuacją. Istnieje też ryzyko, że w razie podtopień Wyspa Pucka zostanie odcięta od świata, gdyż zalana może zostać ul. Kanał Parnicki pod wiaduktem kolejowym, która jest jedyną drogą dojazdową od strony centrum. Zagrożony jest również dojazd od południowej strony, czyli przez Dziewoklicz. Tutaj droga prowadzi w większości przez mokradła.
Poza mieszkańcami Wyspy Puckiej, o swój dobytek obawiają się właściciele ogródków działkowych. Zarządy ROD apelują do działkowców, by zabezpieczyli swoje mienie przed ewentualnym podtopieniem. Wszelkie cenne przedmioty i narzędzia ogrodnicze najlepiej umieścić jak najwyżej (np. na poddaszach altanek), by uniknąć ich zalania. Jak czytamy w komunikacie opublikowanym przez zarząd ROD "Jutrzenka", najbardziej niebezpieczny termin to 25-29 września. Działkowcy proszeni są również o to, by w tym czasie, ze względów bezpieczeństwa, najlepiej nie przebywać na terenie działek.
Ogrody działkowe na Wyspie Puckiej niejednokrotnie doświadczały podtopień, najczęściej podczas intensywnych opadów deszczu. W lipcu 2021 roku, gdy nad miastem przetoczyły się gwałtowne zjawiska atmosferyczne określane nawet mianem "ulewy 40-lecia", wiele najniżej położonych miejsc znalazło się pod wodą. Wysoki stan wody w Odrze, spowodowany m.in. "cofką", zazwyczaj nie zagrażał działkowcom, gdyż przed zalaniem chroniły ich wały przeciwpowodziowe. Jak wspominają mieszkańcy, nawet podczas powodzi w 1997 i 2010 roku, sytuacja w tym miejscu była dość stabilna i nie doszło do zalania. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie podobnie, zwłaszcza że prognozy hydrologiczne są raczej optymistyczne.