Pożar zniszczył hektar łąki oraz pół hektara lasu. Do niebezpiecznej sytuacji doszło tuż nad rzeką Płonia, przy ulicy Narzędziowej w Dąbiu.
- Po raz pierwszy interwencja potrzebna była w ubiegłą środę - informuje Andrzej Kus, rzecznik miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska. - Doszło do niej w miejscu, gdzie równo rok wcześniej, 22 kwietnia 2019 roku, prowadzona była akcja gaśnicza. Tym razem pożar rozpoczął się na łące, a następnie przeniósł do pobliskiego lasu. W piątek sytuacja została opanowana, a już dzień później ponownie pojawił się ogień i potrzebna była interwencja strażaków oraz leśników miejskich.
Leśnicy podejrzewają podpalenie. W związku z tym sytuacja została zgłoszona na policję. Jeszcze dzisiaj jeżdżą na miejsca pożaru i co chwilę dogaszają kolejne zarzewia ognia.
Ubiegły weekend dla służb miejskich bez wątpienia nie należał do najłatwiejszych z jeszcze jednego powodu. Mimo że wyłączone z użytkowania są znajdujące się na polanach miejsca na ogniska czy do grillowania mieszkańcy znajdowali dla siebie bardziej ustronne lokalizacje.
- Interweniowaliśmy wielokrotnie, i to w samym środku lasu. Jeździliśmy od jednego miejsca do drugiego. Przykładowo na Głębokim nakazaliśmy dogaszanie ognia rodzinie. Tata zorganizował ognisko dla żony i dwójki małych dzieci. Zrobił to centralnie w lesie. Na Prawobrzeżu zgromadzili się natomiast obcokrajowcy, którzy również zorganizowali dla siebie ognisko. Gdy do nich podjechaliśmy rozbiegli się we wszystkie strony zostawiając ogień. Gasiliśmy go z naszego wozu – opowiadają leśnicy. – Tak wyglądał cały nasz weekend.
Przypominamy, że mamy obecnie trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Każde nieodpowiedzialne zachowanie, tj. palenie grilla, czy ogniska w lesie, palenie papierosów może doprowadzić do niezwykle trudnego do opanowania pożaru. Prosimy raz jeszcze o zachowanie ostrożności.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ