Tragedia w Szczecinie. Nagranie trafiło do sieci
Do dramatycznych zdarzeń doszło we wtorek, 31 października w jednym z wieżowców przy ul. Wilczej w Szczecinie. 30-letnia kobieta wypadła z okna na dziesiątym piętrze budynku. Upadek z wysokości kilkudziesięciu metrów okazał się śmiertelny. O sprawie zrobiło się głośno po publikacji nagrania opublikowanego w sieci. Wstrząsający film, nagrany przez świadka zdarzenia, przedstawiający nieudaną próbę ratowania kobiety i w efekcie jej tragiczną śmierć, był udostępniany w mediach społecznościowych przez osoby prywatne, ale także przez znane profile, które śledzą dziesiątki tysięcy osób. Nagranie trafiło również na popularne portale internetowe. Wywołało to ogromną falę krytyki. Internauci byli zbulwersowani faktem, że takie treści są udostępniane, bez zachowania jakiegokolwiek szacunku dla tragicznie zmarłej kobiety oraz jej bliskich. Rozgorzała również dyskusja czy tego rodzaju publikacje są zgodne z prawem. W wielu przypadkach nagranie znikało po kilku godzinach - pod presją internautów i na podstawie zgłoszeń do administratorów portali społecznościowych.
Prokuratura bada okoliczności tragicznego zdarzenia przy ul. Wilczej
Postępowanie w sprawie tragicznego zdarzenia w wieżowcu przy ul. Wilczej w Szczecinie prowadzi Prokuratura Rejonowa Szczecin Zachód. Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 151 kodeksu karnego ("Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5").
- W tej chwili gromadzone są przez prokuratora materiały dowodowe w celu ustalenia przyczyn i przebiegu zdarzenia - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Postępowanie jest prowadzone w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów.
Ciało tragicznie zmarłej kobiety zostało zabezpieczone do sekcji.
Co grozi za publikowanie drastycznych filmów?
Film nagrany przez jednego ze świadków tragedii błyskawicznie rozszedł się po sieci. Wstrząsające nagranie stało się viralem m.in. na Facebooku, Twitterze czy TikToku, co z jednej strony wywołało sensację, z drugiej - ogromne oburzenie. Pojawiła się również dyskusja dotycząca legalności takiego działania. Czy publikujący takie treści mogą ponieść jakiekolwiek konsekwencje z tego tytułu?
Zgodnie z polskim prawem, publikowanie drastycznych treści, np. filmów przedstawiających przemoc, wulgaryzmy lub śmierć, nie jest zabronione. Wyjątkiem jest pornografia z udziałem przemocy, pedofilia czy szerzenie nienawiści na tle rasowym, za które grożą poważne konsekwencje karne. Nie oznacza to jednak, że takie materiały można bezkarnie publikować.
Konsekwencji możemy spodziewać się, gdy opublikujemy nagranie przedstawiające wizerunek innej osoby bez jej zgody. Ważne jest również, żeby nie publikować zdjęć lub nagrań, których nie jesteśmy autorami. Jeżeli publikujący nie posiada zgody autora, mamy do czynienia z kradzieżą własności intelektualnej. Wbrew obiegowej opinii "zdjęcie z Facebooka" nie jest wspólną własnością, którą możemy dowolnie dysponować.
Warto też pamiętać, że materiały, które nie są zgodne ze standardami społeczności i regulaminem danego portalu społecznościowego, mogą zostać usunięte przez administratorów, a użytkownik, który je opublikował, może zostać zablokowany na określony czas lub na stałe.
Pomyśl, zanim opublikujesz
Nigdy nie wiadomo, kto będzie odbiorcą drastycznych treści publikowanych w sieci. Bardzo często trafiają one do dzieci (w większości w wieku 9-16 lat), co może mieć negatywny wpływ na ich psychikę, wywołać traumę lub nawet prowadzić młodych ludzi do zachowań zagrażających zdrowiu, a nawet życiu. Nieodpowiedzialne zachowania, przemoc czy depresja i zachowania autodestrukcyjne wśród dzieci i młodzieży są często skutkiem tego, co oglądają w sieci. Przed publikacją jakichkolwiek drastycznych zdjęć, filmów czy innych kontrowersyjne treści, które mogą zostać uznane za szkodliwe, warto się zastanowić czy w ten sposób nie wyrządzimy komuś krzywdy.
Więcej informacji o szkodliwych treściach w Internecie i ich negatywnych skutkach, można znaleźć w specjalnie przygotowanym poradniku, adresowanym głównie do rodziców, opublikowanym na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji.