Do niecodziennej interwencji strażacy z Żabowa (woj. zachodniopomorskie), zostali wezwani w środę, 27 kwietnia. Ktoś zauważył szopa śpiącego na szczycie przydrożnej latarni i powiadomił służby.
Czytaj też: Daniel zaplątał się drut kolczasty. Ukrainka i strażacy ruszyli na pomoc [ZDJĘCIA]
- To pierwsza nasza akcja ze zwierzęciem - mówi reporterowi "Super Expressu" Michał Maduzia, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Żabowie. - Zostaliśmy zadysponowani przez straż pożarną w Pyrzycach.
Po przybyciu na miejsce, strażacy zastali szopa pracza smacznie śpiącego na około 10-metrowym słupie. Powiadomili pogotowie energetyczne. Konieczne było bowiem wyłączenie prądu. Następnie za pomocą podnośnika podjechali do "śpiocha", by go zdjąć.
- Szop zaczął sam schodzić z latarni - dodaje prezes OSP w Żabowie.
Niewyspanemu szopowi jednak najwyraźniej nie spodobało się, że strażacy wygonili go z "łóżka". Nie zdążyli jeszcze spakować sprzętu i odjechać, a zwierzak, jak gdyby nic, wspiął się na latarnię po raz drugi.
- Pokręcił się po okolicy i za chwilę wszedł z powrotem i ułożył się na szczycie latarni - mówi Michał Maduzia.
Tym razem zwierzę zostało złapane do specjalnego worka i zawiezione do lasu, z dala od latarni ulicznych.
- Było widać, że mu przeszkadzamy - dodaje strażak. - Tego dnia słońce przygrzewało, prawdopodobnie na latarni było mu bardzo ciepło.