Dębno. Pacjentki oskarżają doktora Józefa G. o molestowanie. "Wsadził mi rękę w majtki"
Lekarz z Dębna (powiat myśliborski) Józef G. został oskarżony przez pacjentki o molestowanie seksualne. Do nagannych praktyk miało dochodzić w gabinecie, w trakcie wizyt. Pokrzywdzone kobiety twierdzą, że doktor wykorzystywał ich zależność od niego, polegającą między innymi na wypisywaniu recept. Sprawą zajęła się "Interwencja" Polsatu. W programie opublikowano nagranie jednej z pacjentek doktora G. W materiale słychać, jak lekarz składa pacjentce propozycję o charakterze seksualnym i bez jej zgody dotyka ją w intymne miejsce.
- Panie doktorze, ja chciałam receptę. Tylko mam od razu pytanie: czy dostałabym receptę na dwa opakowania?
- Na dwa opakowania… Chyba, że go troszkę wycałujesz.
- Nie, panie doktorze.
- Nie? Nie będę ci wsadzał, tylko wycałujesz.
- Czemu pan tak robi? Wolałabym nie.
- Dlaczego nie? Nic się nie dzieje.
- Jak nic się nie dzieje? A jak ktoś wejdzie? Panie doktorze, proszę zabrać tę rękę, błagam. Zabierze pan? Panie G., proszę
Z relacji pacjentki wynika, że doktor G. przestał ją dotykać dopiero, gdy po nazwisku został przywołany do porządku. - Dopiero jak powiedziałam do niego po nazwisku: zabierze pan tę rękę z moich majtek, to dopiero tak jakby obuchem dostał i powiedział, że dzisiaj wyjątkowo dostanę receptę na dwa opakowania - powiedziała "Interwencji" pani Magda.
Z relacji innej pacjentki wynika natomiast, że doktor G. odwlekał wizytę u jej chorego kuzyna. - A jak mu coś się do tej środy stanie? - pacjentka w trosce o kuzyna próbowała ponaglić doktora. - No to każdy ma prawo umrzeć… - odpowiedział jej medyk. Chory mężczyzna nie doczekał wizyty, bo zmarł kilka dni później w szpitalu.
Z kolei panią Dorotę lekarz wypytywał o jej doświadczenia seksualne i "doradzał", że jak najszybciej powinna podjął współżycie.
- Mówił, jak poprawić jakość stosunku, co zrobić, aby partner miał wzwód, opowiadał jakieś prywatne historie - relacjonuje kolejna pacjentka doktora G.
Prokuratura bada sprawę doktora G. od 2016 r.
Z reportażu "Interwencji" wynika, że o sprawie prokuratura wie już od 2016 r. Śledczy dysponowali również nagraniem z obrzydliwym zachowaniem medyka, mimo tego prokurator zdecydował się na umorzenie postępowania. Sąd uchylił jednak tą decyzję i nakazał ponowne jej zbadanie. Prokuratura nie odpowiedziała Polsatowi na pytania w tej sprawie. Z telewizją nie chciał również rozmawiać doktor Józef G.