Tematem audycji emitowanej na antenie Radia Szczecin była głośna w ostatnich dniach sprawa jeżdżącej po ulicach Szczecina "antyaborcyjnej" furgonetki, na której widniały zdjęcia zakrwawionych płodów. Pojazd zaparkował na placu przed hotelem w centrum miasta, co spotkało się z licznymi głosami sprzeciwu, m.in. od gości hotelu. Właściciel najpierw poprosił o zasłonięcie kontrowersyjnych grafik lub przestawienie pojazdu, jednak gdy kierowca zignorował prośby, właściciel odmówił mu noclegu. O sytuacji rozmawiali m.in. radni z dwóch skrajnie przeciwnych obozów - Dariusz Matecki z klubu PiS i Przemysław Słowik z KO. Doszło do wymiany argumentów, która z czasem przerodziła się w pyskówkę.
Radny Słowik argumentował, że było to wykroczenie, jednak radny Matecki miał inne zdanie na ten temat i chcąc podkreślić swoją opinię, nieco się zagalopował.
- Człowiek, który chodzi na manifestację, gdzie wyklina się publicznie, nazywa się mnie hejterem - mówił Dariusz Matecki w programie na żywo. - Mamy w radzie miasta radnego Barana i jak widać mamy też drugiego barana.
Prowadzący próbował zareagować i uspokoić skłóconych rozmówców. Przemysław Słowik stwierdził, że dyskusja w takim tonie nie ma dalszego sensu.
- Dziękuję. Ten poziom dyskusji jest poniżej godności. Dziękuję i dobranoc - skwitował i opuścił studio radiowe przed zakończeniem audycji.
Obaj radni odnieśli się do poniedziałkowego incydentu w mediach społecznościowych.
"Debata publiczna, szczególnie z udziałem polityków, potrafi być ostra i pobudzająca emocje. Jednak zawsze powinna mieścić się w granicach dobrego smaku, kultury, a przede wszystkim powinna być dyskusją na argumenty ad rem, zamiast argumentów ad personam. Mój wczorajszy dyskutant w rozmowach Radio Szczecin na Wieczór, przeszedł do typowego dla siebie obrzucania przeciwnika epitetami. Jednocześnie w wyjątkowo prostacki sposób odniósł się również do mojego klubowego kolegi, dr. Bazylego Barana. Widząc brak zdecydowanej reakcji ze strony prowadzącego, postanowiłem wyjść ze studia. Radny, którego nazwiska celowo nie wymieniam, zszedł do typowego dla siebie języka pogardy wobec przeciwnika, a na to nie powinno być zgody w jakiejkolwiek debacie i życiu publicznym"
- czytamy na profilu Przemysława Słowika.
"Meritum; przytoczyłem 24 wyroki sądów wskazujących, że radny Słowik nie ma racji. Prosiłem, aby się do tego odniósł, niestety zamiast merytocznej odpowiedzi zostałem nazwany "hejterem" przez reprezentanta środowiska, które w ostatnim czasie z wulgaryzmów zrobiło swój znak rozpoznawczy. Jeśli radny Słowik zamiast argumentów ratuje się wyzwiskiem a później ucieczką ze studia to już nie moja wina"
- napisał Dariusz Matecki.