Do interwencji doszło we wtorek w Szczecinie Żydowcach. Działacze TOZ dostali informację o złym traktowaniu kilku psów. Zgłoszenie zostało potraktowane priorytetowo.
"Pojechaliśmy pod wskazany adres. Melina jakiej dawno nie widzieliśmy. Pukamy, otwiera nam drzwi dziad (tak, dokładnie to chcę napisać - dziad) i wybiega pies. A dziad za nim i na naszych oczach zaczyna okładać psiaka smyczą aż ten natychmiast sika pod siebie" - czytamy na profilu szczecińskiego oddziału TOZ.
Po zapytaniu o pozostałe psy, których dotyczyło zgłoszenie pojawiła się kobieta i posypały się wyzwiska pod adresem inspektorki TOZ. Zrobiło się niebezpiecznie, ale na szczęście odbyło się bez konieczności wzywania policji.
- Ludzie dobrowolnie oddali nam wszystkie psy - mówi Karolina Winter-Zielińska ze szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Piesek, suczka i dwa szczeniaki, które mają zaledwie 2-3 tygodnie, trafiły już w bezpieczne miejsce w siedzibie TOZ, jednak wciąż przeżywają traumę. Suczka jest zestresowana, pies, który był bity, jest przerażony. Dlatego trwają poszukiwania domów tymczasowych, w których psy znajdą nie tylko spokój, ale zostaną otoczone miłością.
Przypomnijmy, za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara nawet do trzech lat więzienia.
