Mural przedstawia we współczesnej formie listy miłosne, które w latach 1954-1959 wymieniali ze sobą znany polski pisarz Jarosław Iwaszkiewicz i jego kochanek Jerzy Błeszyński. Został odsłonięty w sobotę, podczas krótkiego happeningu pod hasłem "Jarek, Ty p***le". Dzieło miało na celu zwracać uwagę na problem nietolerancji wobec społeczności LGBT+ i fakt, że osoby o innej orientacji seksualnej żyją wśród nas i często muszą się ukrywać w obawie przed prześladowaniem.
Dialog kochanków przedstawiony jest w formie komunikatora internetowego. "Kocham Cię i co mam zrobić?" - pisze Iwaszkiewicz i w odpowiedzi otrzymuje emotikonkę z serduszkiem. - "Jesteś mi wszystkim: kochankiem, bratem, śmiercią, życiem, istnieniem, słabością i siłą. Jesteś moim wszystkim szczęściem, słońcem zachodzącego mojego życia".
W nocy z poniedziałku na wtorek mural został zniszczony. Nieznani sprawcy zamalowali go czerwoną farbą. Zdaniem inicjatorów jego powstania, nie jest to zwykły akt wandalizmu, lecz celowe działanie osób, dla których historia literatury i tolerancja wobec drugiego człowieka są pojęciami zupełnie obcymi.
"Tyle pracy, zaangażowania innych ludzi, pokonywania przeszkód, stania w deszczu podczas odsłonięcia. Nasz piękny mural został zamalowany przez ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować prawdy. Teksty i ilustracje przedstawione na muralu pochodziły z autentycznych listów Jarosława Iwaszkiewicza. Niektórzy ludzie, a szczególnie prawa strona, wykazują brak szacunku - do człowieka, do jego tożsamości, do dzieł sztuki, performensów. Właśnie dlatego walczymy i walczyć będziemy!" - czytamy na facebookowym profilu Lambda Szczecin.
"Tak wygląda dziś mural z fragmentem listu miłosnego Iwaszkiewicza odsłonięty w piątek. Serce mi krwawi. Performens sobotni obserwowała grupka mężczyzn, byłam pewna że spróbują dokonać aktu zastęczej agresji. Za dużo im tęczy. Mamy w kraju przyzwolenie na wymazywanie LGBT+ - strefy wolne, "nie ludzie", więc dlaczego mieliby znosić przesłanie, iż w przeszłości, w życiu publicznym obecni byli homoseksualiści? Bo o historię literatury to zapewne nie dbają, literatura ich nie obchodzi. Podobnie jak sztuka czy miasto. Chyba że wymalują je na brunatno. Przez te trzy dni odwiedziło mural wiele osób, był powielany na FB.Znajomi pisali do mnie, że piękny, dobrze pomyślany, wspaniały, umiejscowiony w znaczący sposób. Z takich małych fragmentów składa się współczesne miasto, które do nikogo nie musi należeć, ale można się z nim identyfikować i do niego zapraszać, pomieścić w nim warstwy zdarzeń i głosy ludzi o wszelkich identyfikacjach. Składałoby się, gdybyśmy dali sobie nawzajem szansę. Mam nadzieję, że sprawcy zostaną złapani i ukarani za akt nienawiści, ponieważ w tym dokładnym zamazaniu nie chodzi o przynależne do street-artu gry, a o unicestwienie. I że nie okaże się, że "mała szkodliwość", bo póki czas (a właściwie jeszcze czas) trzeba zatrzymać barbarzyńców" - napisała na Facebooku szczecińska pisarka, prof. Inga Iwasiów.
Sprawa zniszczenia murala została zgłoszona na policję.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ