Podczas 33. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Szczecinie najwięcej działo się na Łasztowni. Koncerty, pokazy ratownictwa, licytacje i zlot klasyków motoryzacji to tylko część atrakcji, które czekały w tym miejscu na mieszkańców Szczecina podczas tego wyjątkowego wydarzenia. Jego kulminacyjnym momentem było oczywiście "Światełko do nieba", które odbyło się w Morskim Centrum Nauki. Fasada charakterystycznego gmachu na Nabrzeżu Starówka, w kształcie kadłuba statku, została podświetlona w różnych kolorach. Iluminacji towarzyszył pokaz laserów, które oświetliły taflę Odry, tworząc na niej kolorowe refleksy świetlne. Na czerwono podświetlone zostały również "dźwigozaury", czyli zabytkowe portowe żurawie stojące na nabrzeżu.
Pokaz zainteresował wielu mieszkańców. Już na pół godziny przed "Światełkiem do nieba" na obu brzegach Odry i na Trasie Zamkowej było widać gęstniejący tłum. Niestety nastąpiło małe rozczarowanie. Wiele osób uznało mianowicie, że tegoroczne "Światełko do nieba", było zdecydowanie skromniejsze niż np. w ubiegłym roku, gdy niebo rozświetliły snopy świateł z reflektorów. Chociaż "Światełko do nieba" nigdy nie było traktowane w kategorii konkursu na najbardziej spektakularne widowisko świetlne, mieszkańcy przyszli nad Odrę z nadzieją, że zobaczą coś wyjątkowego. Duża część zgromadzonej widowni poczuła jednak pewien niedosyt, określając tegoroczny pokaz jako "symboliczny" w pełnym tego słowa znaczeniu.
- To już koniec? Czy dopiero się zacznie? - można było usłyszeć w tłumie po zakończeniu pokazu.
- Spodziewaliśmy się czegoś więcej - mówili dziennikarzowi "Super Expressu" wolontariusze WOŚP. - Tak trochę wyszło... "symbolicznie".
- Nawet nie wiadomo, kiedy to się dokładnie zaczęło. Nie było nawet odliczania - dodała kobieta, która przyszła na Trasę Zamkową podziwiać "Światełko do nieba".
Trudno wytłumaczyć to rozczarowanie, gdyż w porównaniu do wielu innych miast, "Światełko do nieba" nie wypadło najgorzej. Być może mieszkańcy przyzwyczaili się już do spektakularnych pokazów iluminacji na fasadzie MCN, które były organizowane m.in. z okazji otwarcia obiektu czy jego pierwszych urodzin.
Podobnie jak na przestrzeni ostatnich kilku lat, w Szczecinie nie było jednej głównej imprezy związanej z finałem WOŚP. W mieście zarejestrowanych było dziewięć sztabów, które poza zbiórką pieniędzy na rzecz WOŚP, organizowały odrębne wydarzenia z licytacjami, koncertami i pokazami. Poza Łasztownią, orkiestrowe wydarzenia odbywały się m.in. na Stołczynie, w centrum handlowym Galaxy, szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej, DK "Słowianin" i w "Nowej Dekadencji".
Pieniądze zebrane podczas 33. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zostaną przeznaczone na onkologię i hematologię dziecięcą. Do poniedziałkowego poranka na konto fundacji wpłynęło blisko 180 milionów złotych. Cały czas trwa liczenie datków ze skarbonek oraz środków zebranych podczas licytacji i od sponsorów. Oficjalny wynik 33. finału WOŚP będzie znany w marcu.