Mieszkańcy Barlinka walczą ze smrodem. Jedni się wyprowadzili, inni chorują
Fabryka w środku pięknego lasu na obrzeżach miasta? Dziś pewnie byłoby to niemożliwe. Warto jednak pamiętać, że odlewnia żeliwa w Barlinku (woj. zachodniopomorskie) powstała na początku XX wieku. Kilka lat temu zakład kupił nowy właściciel i postanowił zwiększyć produkcję. Wtedy to zaczął się dramat mieszkańców. Szczególnie narzekają ci, którzy mieszkają na osiedlu „Górny Taras”. Mieszkańcy mówią, że latem - z powodu smrodu - nie da się otworzyć okien. Smród wywołuje bóle głowy i drapanie w gardle. Pani Lucyna zaczęła nawet chorować. Ucierpiały jej płuca. – Wywołuje ją wdychanie pyłów. Jestem pod stałą opieką pulmonologa. Nawet siedem razy w roku mam zapalenie górnych dróg oddechowych, oskrzeli. Zaczęłam się męczyć, nawet chodząc – mówi pani Lucyna w rozmowie z reporterami "Uwagi". Mieszkańcy Barlinka latami dzwonili i słali pisma do wielu instytucji. Bezskutecznie, ponieważ odlewnia ma wszystkie niezbędne pozwolenia. Niektórzy mieszkańcy Barlinka woleli się wyprowadzić. Reszta ostrzega się przed smrodem jak tylko może. Gdy z odlewni bucha fetor, drukują ulotki lub piszą o tym w mediach społecznościowych.
Kilkaset skarg
Wojewódzki inspektorat ochrony środowiska przyznaje, że na przestrzeni ostatnich dwóch lat wpłynęło do nich kilkaset skarg. W ubiegłym roku pracownicy WIOŚ, mając analizator do pomiaru szkodliwych substancji, zbadali wreszcie powietrze w okolicy odlewni. Wyniki były szokujące. – Przekroczonych było 47 substancji m.in. epichlorohydryna, która jest bardzo silnie rakotwórcza. Przekroczona była 2000 razy – mówi przed kamerami TVN Bernarda Lewandowska, radna Barlinka. Pomiary nie pozostawiały wątpliwości. Powietrze w pobliżu odlewni jest trujące. Normy bardzo szkodliwego benzenu oraz ksylenu przekroczono odpowiednio o kilkaset i kilka tysięcy procent.
Niedługo później stało się coś dziwnego. Inspektorat Ochrony Środowiska zakwestionował wyniki własnych badań. – Urządzenie zostało po razy pierwszy użyte w Barlinku i już wiemy, że źle wgrana była aplikacja w tym urządzeniu. I ten pomiar, te odczyty - nie są prawidłowe – tłumaczy Karolina Kłobus z WIOŚ. Co więcej, mieszkańcy dostawali od urzędników odpowiedzi, że smród może wydobywać się z nawozów rolniczych.
Radna Barlinka nie ma wątpliwości. – Wygląda na to, że WIOŚ rozłożył parasol ochronny nad HaConem, a nie nad mieszkańcami, którzy cierpią z powodu działalności HaConu – mówi Bernarda Lewandowska w "Uwadze".
Reporterzy "Uwagi" chcieli porozmawiać z władzami firmy odlewającej żeliwo w Barlinku. Prezes Ewa Dzierbunowicz tłumaczyła, że musi mieć upoważnienie niemieckiego właściciela do rozmowy z mediami.