Kontrole na granicy polsko-niemieckiej

i

Autor: jami, BlaulichtreportDE / CC0 / pixabay.com Kontrole na granicy polsko-niemieckiej

Kontrole na granicy

Gdy tylko przekroczyłem granicę Niemiec, poczułem, że coś jest nie tak. Zaczęło się przeszukanie: "Bitte Personalausweis"

2023-10-08 15:03

Dla osób żyjących na pograniczu krótkie wyjazdy do Niemiec nie są niczym nadzwyczajnym. Mieszkańcy Szczecina i miejscowości położonych w zachodniej części regionu często odwiedzają naszych zachodnich sąsiadów. Niektórzy jeżdżą do pracy, inni na zakupy, a jeszcze inni w celach turystycznych. W ostatnim czasie wiele osób może być zaskoczonych wzmożonymi kontrolami na granicy, spowodowanymi zwiększonym napływem nielegalnych imigrantów. Jak wygląda to w praktyce?

Niemcy wzmocnili granice

Z powodu gwałtownego wzrostu nielegalnych imigrantów, którzy przybywają z terytorium Polski i Czech, Niemcy zdecydowali się uszczelnić granice i pod koniec września zapowiedzieli "wyrywkowe kontrole" w okolicach przejść granicznych. Te obietnice szybko stały się faktem. Przekonało się o tym wiele osób, które w ostatnich dniach wybrały się do Niemiec.

Do Niemiec jeżdżę bardzo często, nawet kilka razy w miesiącu. Zazwyczaj są to krótkie wypady do położonych zaledwie pół godziny drogi od Szczecina przygranicznych miejscowości. W tutejszych sklepach można zaopatrzyć się m.in. w artykuły spożywcze, słodycze, karmę dla zwierząt czy środki czystości, które zwykle kosztują tyle samo lub niewiele więcej niż w Polsce, jednak niejednokrotnie znacznie odbiegają jakością od swoich polskich odpowiedników. Zakupy w Schwedt, Pasewalku czy położonym najbliżej Szczecina niewielkim Löcknitz stały się czymś normalnym, na równi z wyprawą do sklepów położonych w bardziej odległych częściach Szczecina. Często, jadąc ze Szczecina do Gryfina wybieram - jak wielu mieszkańców - mniej zatłoczoną i krótszą drogę przez Rosówek i Mescherin. Od 16 lat, czyli od wejścia Polski do strefy Schengen, granica jest dla mnie, podobnie jak dla tysięcy innych osób, tylko linią na mapie.

W Lubieszynie raczej bez zmian

W miniony weekend, podobnie jak robiłem to przez wiele ostatnich lat, postanowiłem pojechać na małe zakupy do przygranicznego Löcknitz. Zapowiedzi wyrywkowych kontroli na granicy nie zrobiły na mnie większego wrażenia, gdyż spotykałem się z nimi nie raz. Niemieccy policjanci czy pogranicznicy często zatrzymują samochody, sprawdzają dokumenty i na tym najczęściej kontrola się kończy. Dzieje się to równie często jak na polskich drogach. Tym razem było jednak trochę inaczej.

Sytuacja na przejściu granicznym w Lubieszynie niczym nie różniła się od tej sprzed tygodnia, miesiąca czy roku. Po zjeździe z ronda minęliśmy słupy graniczne i tablicę z napisem "Bundesrepublik Deutschland" i pojechaliśmy dalej, już nie krajową "dziesiątką" lecz drogą B104 w kierunku Pasewalku. Zarówno na samym przejściu granicznym jak i w miejscowościach Linken i Bismark nie natknęliśmy się na żaden patrol.

Zobacz w naszej galerii poniżej, jak wyglądają kontrole na granicy polsko-niemieckiej

Kontrola na leśnym parkingu

Dopiero około 10 kilometrów od granicy, przed samym wjazdem do Löcknitz sytuacja uległa zmianie. Najpierw na prostej drodze prowadzącej przez las pojawiły się znaki ograniczenia prędkości. "80", "60", "40", "20" i tablica z informacją o kontroli drogowej. Przy zjeździe na parking leśny stał ubrany w odblaskową kamizelkę funkcjonariusz, który wymachując lizakiem kierował wybrane samochody w prawo. Znaleźliśmy się w gronie "szczęśliwców". Zjechaliśmy na parking, na którym stało kilka radiowozów i rząd aut, w większości z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Do samochodu podeszło dwóch mundurowych - pogranicznik i policjant.

"Guten Tag. Bitte Personalausweis und Führerschein" (Dzień dobry, poproszę dowód osobisty i prawo jazdy) - takimi słowami wypowiedzianymi w tonie nieznoszącym sprzeciwu przywitał nas policjant, który podszedł do samochodu. Drugi funkcjonariusz, tym razem był to celnik, powiedział również coś po niemiecku, jednak po chwili zorientował się, że ma do czynienia z osobą, która nie zna tego języka, więc łamaną polszczyzną dodał "Maszyna stop", co oznaczało, żeby wyłączyć silnik.

"Ile masz papierosów?"

Wręczyłem mundurowemu dokumenty. Zrobił to też mój pasażer, którego również poproszono o okazanie dowodu osobistego. Funkcjonariusz oddalił się z nimi do radiowozu, by w bazie danych sprawdzić czy nie mamy czegoś "na sumieniu". W tym samym czasie jego kolega poprosił o otwarcie bagażnika, w którym nie było nic, poza gaśnicą, trójkątem, narzędziami i kilkoma rozrzuconymi drobiazgami tworzącymi "artystyczny nieład". Niemiecki celnik zajrzał również do wnętrza samochodu i prześwietlił go swoim czujnym wzrokiem. 

Rozmowa z niemieckimi funkcjonariuszami nie była łatwa z powodu bariery językowej, ale jakoś udało nam się porozumieć. Pytali, dokąd jedziemy i po co. Zapytali również o ilość przewożonych papierosów, co było sporym zaskoczeniem, gdyż po raz ostatni takie pytanie na granicy polsko-niemieckiej słyszałem przed 2007 rokiem, gdy Polska weszła do strefy Schengen. Nie ukrywam, że przez chwilę poczułem się trochę jak domniemany przestępca podejrzewany o przemyt, chociaż doskonale wiedziałem, że nie ma ku temu żadnych podstaw. Po prostu odzwyczaiłem się od tych "zwyczajów" na polsko-niemieckiej granicy.

"Gute Fahrt!"

Cała kontrola trwała około 5 minut i przebiegła dość spokojnie, mimo że spotkanie z niemieckimi funkcjonariuszami zawsze budzi dreszczyk emocji. Wszystko przebiegało podobnie jak podczas innych kontroli drogowych, jednak można było odnieść wrażenie, że odbywa się to bardziej skrupulatnie. Przypomniały się obrazki z początku XXI wieku, gdy granicę można było przekroczyć na podstawie dowodu osobistego, jednak kontrole celników były codziennością. Na koniec panowie w mundurach, już zdecydowanie milszym tonem niż przy powitaniu, rzucili krótkie: "Gute Fahrt!" (Miłej podróży!), pozwalając spokojnie jechać dalej.

Około dwie godziny później mijaliśmy to samo miejsce w drodze powrotnej z Löcknitz do Szczecina. Sytuacja wyglądała podobnie. Był funkcjonariusz machający lizakiem i auta zjeżdżające na leśny parking. Jak długo to potrwa? Tego nie wiadomo. Zależy to przede wszystkim od rozwoju sytuacji na granicach i decyzji niemieckich władz. Wszystko wskazuje jednak, że będziemy musieli przyzwyczaić się do takich widoków...

Ile kosztuje polskie piwo w Niemczech?

QUIZ: Szczecin czy Berlin?

Pytanie 1 z 15
Na zdjęciu jest Szczecin czy Berlin?
Quiz: Szczecin czy Berlin?
Listen on Spreaker.