Niemcy chcą kontroli na granicy
Kilka dni temu niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser powiedziała w rozmowie z "Welt am Sonntag", że ma w planach wprowadzenie kontroli na granicy z Polską i Czechami. Jak podkreśliła, chodzi o nielegalną imigrację i walkę z przemytem ludzi, czyli zjawisko, które w ostatnim czasie znacznie przybrało na sile. Jej zdaniem wprowadzenie stacjonarnych kontroli nie oznacza, że Niemcy zamierzają zamykać swoje granice dla uchodźców i migrantów, którzy zamierzają ubiegać się o azyl legalnie.
- Moim zdaniem jest to szansą na bardziej zdecydowaną walkę z przestępczością, jaką jest przemyt ludzi - mówi cytowana przez "Welt am Sonntag" Nancy Faeser.
Wypowiedź pani minister spotkały się z różnymi reakcjami. Pomysł wprowadzenia stacjonarnych kontroli na granicy z Polską poparł m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który stwierdził m.in., że Niemcy opowiadają się za prawem do azylu jednak każda osoba, która wjeżdża do kraju nielegalnie, popełniła przestępstwo. Kanclerz Niemiec odniósł się również do afery wizowej w Polsce i stwierdził, że "nie może być tak, że z powodu wiz kupowanych za pieniądze, w Niemczech pogłębia się problem migracyjny", co spotkało się z ostrą reakcją szefa polskiego MSZ, który zarzucił mu "próbę ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski".
Przedsiębiorcy zaniepokojeni
Zdecydowanie mniej entuzjastycznie do planów przywrócenia kontroli granicznych podchodzą przedsiębiorcy - zarówno niemieccy jak i polscy. Ich zdaniem wprowadzenie takiego rozwiązania spowodowałoby liczne utrudnienia dla mieszkańców i osób prowadzących działalność gospodarczą po obu stronach granicy.
- Jesteśmy zwolennikami otwartych granic, a w ostatniej dekadzie skupialiśmy się na prowadzeniu polityki pogranicza polsko-niemieckiego w sposób otwarty – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. - Wielu przedsiębiorców ze Szczecina mieszka w Niemczech, wielu pracowników z Polski pracuje u naszych sąsiadów, a czasem osoby z Niemiec dojeżdżają do Polski. Kontrole na granicy świadczą o braku zaufania miedzy naszymi krajami, a my w ostatnich latach skupialiśmy się właśnie na wypracowaniu otwartej, równej i partnerskiej współpracy. Oczekujemy, że przedsiębiorcy i pracownicy będą mogli swobodnie przemieszczać się do swoich domów i do swojej pracy.
Zdaniem prezes Północnej Izby Gospodarczej, wprowadzenie kontroli oznaczałoby komplikacje w swobodnym przejeździe pracowników z Niemiec i do Niemiec. Również trudniej byłoby osobom mającym swoje domy po niemieckiej stronie granicy – a takich jest coraz więcej. Jak mówi Hanna Mojsiuk, procedury nie muszą obejmować kontroli wszystkich samochodów przekraczających granicę, ale póki co wciąż jest za mało informacji, a zapowiedzi strony niemieckiej budzą niepokój.
- Apelujemy do władz rządowych i samorządowych o pilne nawiązanie dialogu ze stroną niemiecką w sprawie wyjaśnienia wszelkich wątpliwości, dotyczących szczelności granicy Polska-Niemcy - mówi Hanna Mojsiuk. - Każdego dnia setki przedsiębiorców przekraczają granicę nieopodal Szczecina. System kontroli mógłby wiązać się z paraliżem w relacjach biznesowych. Pamiętajmy również, że codziennie setki pracowników z Polski jedzie do pracy w Niemczech i setki osób z Niemiec przyjeżdżają do Polski. Jesteśmy zaniepokojeni zapowiedziami strony niemieckiej i uważamy, że kontrole na granicy są rozwiązaniem ostatecznym. Kontrole na granicy są przejawem braku zaufania i cofają nas w relacjach z naszym sąsiadem. Chcielibyśmy tego za wszelką cenę uniknąć. Pamiętamy trudny czas pandemii i poważne konsekwencje dla zachodniopomorskiej gospodarki wynikające z kontroli granicznych.
"Kontrole spowodują komplikacje"
Eksperci nie mają wątpliwości, że wprowadzenie kontroli granicznych spowoduje komplikacje w przepływie pracowników na polsko-niemieckim pograniczu. Wszystko będzie zależeć od intensywności kontroli.
- Wprowadzenie kontroli przez stronę niemiecką na granicy z Polską wydaje się być przesądzone – mówi mec. Rafał Malujda, ekspert ds. spraw transgranicznych, współpracujący z Północną Izbą Gospodarczą w Szczecinie. - Unia musi wypracować jakiś spójny kierunek polityki migracyjnej i w tym zakresie znajdujemy się w punkcie zwrotnym, a kontrole graniczne są jednym tylko jednym z refleksów tego zagadnienia.
Jak dodaje mec. Rafał Malujda, z jego obserwacji wynika, że w ostatnich miesiącach nasiliły się kontrole niemieckich służb na przejściu granicznym w Lubieszynie, jednak nie spowodowały zatoru.
- Miejmy nadzieję, że taka praktyka utrzyma się po wprowadzeniu już regularnych kontroli - dodaje mec. Rafał Malujda. - Jak pokazał to kryzys covidowy, jest wiele grup zawodowych, które nie może pracować zdalnie, a opóźnienia utrudnienia w przekraczaniu granicy spowodowałyby chyba największe negatywne skutki w pasie przygranicznym dla strony niemieckiej, po której to stronie duża liczba zatrudnionych osób, to osoby dojeżdżające do pracy codziennie z Polski. Patrząc bardziej globalnie, zakłócenia w łańcuchu dostaw również nie byłyby pożądanym zjawiskiem, dlatego też warto, aby strona polska włączyła się w aktywne ustalenia ze stroną niemiecką, tak aby minimalizować ryzyka w tym zakresie.
Jak informuje portal polskiobserwator.de, krytyczne głosy dotyczące planów przywrócenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej napłynęły także ze strony niemieckich przedsiębiorców. Prezes Stowarzyszenia Hurtowni i Handlu Zagranicznego (BGA), Dirk Jandura, zwrócił uwagę na fakt, że swobodny przepływ towarów jest kluczowy dla handlu zagranicznego, a wprowadzenie dodatkowych barier może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego.
Stanowisko w sprawie wprowadzenia kontroli granicznych przygotowuje również Unia Izb Odry i Łaby.
Obawy lekarzy z pogranicza: "Duży problem dla pacjentów"
Zapowiedzią kontroli na granicy polsko-niemieckiej zaniepokojeni są również lekarze ze Szczecina. Każdego dnia setki medyków przekraczają granice, by pracować w niemieckich szpitalach, klinikach i przychodniach.
- Strona niemiecka podejmując decyzje o czasowych kontrolach na granicy polsko-niemieckiej musi być świadoma konsekwencji dla pogranicza – mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie. - W niemieckich placówkach oddalonych kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów od Szczecina pracuje wielu lekarzy. Dla nich kontrole graniczne oznaczają dodatkowe godziny spędzone w korkach z pracy i do pracy. Nie wiemy, ile takie kontrole miałyby potrwać.
Zmiany na granicy mogą odczuć zarówno medycy jak i ich pacjenci. Dla lekarzy pracujących na polsko-niemieckim pograniczu wiadomość o kontroli na granicy to poważny problem, który może uniemożliwić im spokojne wykonywanie pracy.
- Wprowadzenie jakichkolwiek kontroli granicznych, utrudni poruszanie się z pracy do domów wszystkim pracownikom transgranicznym, w tym wielu lekarzom, pielęgniarkom, czy położnym – mówi Rafał Krzysztopik, przewodniczący Komisji ds. Lekarzy Praktykujących Zagranicą ORL w Szczecinie. - Wciąż mamy w pamięci zamknięcie granicy i wprowadzenie kontroli granicznych na nielicznych przejściach przez stronę Polską. Dzięki dobrodziejstwom Strefy Schengen, żyje całe pogranicze, tysiące ludzi docierają do swoich miejsc pracy i domów po obu stronach. Dzięki tym związkom, pojednanie polsko-niemieckie staje się faktem, wspólne kontakty i interesy łączą coraz silniej obydwa narody.
Sytuacja będzie komplikować funkcjonowanie lekarzy, ale to przede wszystkim duży problem dla pacjentów.
- Nagłe utrudnienie przepływu ludzi przez granicę wpłynie negatywnie na zabezpieczenie systemu ochrony zdrowia po stronie niemieckiej, co odczują też tysiące polskich pacjentów korzystających z przygranicznych klinik i przychodni – dodaje Krzysztopik.
"Kontrole uderzą też w niemiecką ochronę zdrowia"
Zdaniem prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej, kontrole na granicy uderzą też w niemiecką ochronę zdrowia. W związku z tym ORL w Szczecinie oczekuje od samorządu oraz władz centralnych rozmowy ze stroną niemiecką na temat planowanych kontroli na granicy polsko-niemieckiej.
- Poza zapowiedziami, które nas niepokoją, nie wiemy tak naprawdę nic - mówi Michał Bulsa. - Strona niemiecka nie zwróciła się jeszcze do władz lokalnych w tej sprawie. Samorządy powinny więc aktywnie zorientować się w tym temacie. Dla strony niemieckiej to też jest wielki problem i władze federalne podejmując decyzje o ograniczeniu ruchu na granicy, muszą być świadome, że komplikują życie lekarzom, którzy stanowią często podstawę kadry placówek medycznych w okolicach granicy polsko-niemieckiej. Powinniśmy zrobić wszystko, by uniknąć tego, by lekarze musieli podejmować decyzję: mieszkać w Polsce czy mieszkać w Niemczech? Pracować w Niemczech czy wrócić do Polski? – dodaje prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Zakupy w Niemczech będą utrudnione
Zmiany na granicy z pewnością odczują również ci mieszkańcy, którzy przemieszczają się między obydwoma krajami w innych celach. Zarówno Polacy jak i Niemcy często odwiedzają sąsiedni kraj w celach zakupowych. Niemieckie sklepy, w których cieszą się ogromną popularnością wśród mieszkańców pogranicza, którzy chętnie kupują artykuły spożywcze czy chemię gospodarczą. Natomiast Niemcy chętnie przyjeżdżają do Polski po tańsze paliwo i równie często robią zakupy w sklepach i na targowiskach w Polsce. Przygraniczne tereny to również popularne cele wyjazdów turystycznych. Niemcy chętnie odwiedzają m.in. polskie kurorty nad Bałtykiem, natomiast Polacy często wybierają Niemcy jako cel wycieczek rowerowych. Dużą popularnością cieszą się również przygraniczne atrakcje turystyczne. Wprowadzenie kontroli granicznych może stać się w tym przypadku dużym utrudnieniem.