
Pijany kierowca z Kamienia Pomorskiego z aktem oskarżenia
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Mariuszowi J., który w czerwcu ubiegłego roku dopuścił się prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz próby przekupstwa funkcjonariuszy policji. Jak podaje prokuratura, 47-letni mężczyzna miał 1,24 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co odpowiada niespełna 2,5 promila.
Według relacji rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, prok. Łukasza Błogowskiego, na widok radiowozu kierowca gwałtownie przyspieszył, co zapoczątkowało pościg.
- Rozpoczął się pościg za tym samochodem, a gdy radiowóz zbliżył się do ściganego pojazdu ten nagle skręcił w polną drogę – relacjonuje prok. Błogowski. - Policjanci podążyli za nim i po przejechaniu kilkuset metrów ujawnili stojący na drodze pojazd.
Próba wręczenia łapówki policjantom
Po krótkim pościgu, policjanci znaleźli porzucony samochód, a w pobliskich zaroślach ukrywającego się mężczyznę. Mariusz J. początkowo zaprzeczał, że kierował pojazdem, twierdząc, że jedynie leżał w tym miejscu i wypił piwo. Badanie alkomatem wykazało jednak wysoki poziom alkoholu w jego organizmie, co skutkowało zatrzymaniem.
Podczas transportu do komendy, mężczyzna dwukrotnie proponował policjantom korzyść majątkową w zamian za odstąpienie od zatrzymania. Ignorując ostrzeżenia o konsekwencjach prawnych takiego działania, za trzecim razem zaproponował wręczenie 3 tysięcy złotych, które miał posiadać w sejfie w swoim miejscu zamieszkania.
- Nie reagował na ostrzeżenia policjantów, że składanie takich propozycji jest przestępstwem - dodaje prok. Łukasz Błogowski. - Za trzecim razem 47-latek zaproponował wręczenie 3 tysięcy złotych, które posiadał w sejfie w swoim miejscu zamieszkania. Policjanci nie przystali na tę propozycję. Przewieźli go do komendy, gdzie po przeprowadzeniu badań lekarskich został osadzony.
Konsekwencje prawne i dalsze postępowanie
Mimo zebranych dowodów, oskarżony nie przyznaje się do winy. W swoich wyjaśnieniach zaprzecza zarówno próbie korupcji, jak i prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości. Mariusz J. nie był wcześniej karany, a w toku postępowania zastosowano wobec niego dozór policyjny.
Za zarzucane mu przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Sprawa trafiła do sądu, gdzie zostanie rozstrzygnięta w oparciu o zebrane dowody i zeznania świadków.