Parkingowy chaos przed Teatrem Polskim
Od wielu miesięcy mieszkańcy zwracali uwagę na samochody, które zastawiały odnowiony chodnik przed wejściem do Teatru Polskiego od strony ul. Swarożyca. Uniemożliwiały one nie tylko swobodne przejście, ale też niszczyły historyczny trotuar, o niezbyt przyjemnym efekcie wizualnym nie wspominając. Podczas spektakli reprezentacyjny plac przed Teatrem Polskim przypominał parking sprzed podrzędnego dyskontu. Prawie nikt nie przestrzegał przepisów, oznakowania ani zdrowego rozsądku.
Gdy sprawą zainteresował się autor popularnego profilu Stop Cham Szczecin, Szymon Nieradka, sprzed gmachu Teatru Polskiego w tajemniczy sposób zniknęły znaki drogowe, które przynajmniej w teorii miały regulować sposób parkowania. Chaos parkingowy jeszcze bardziej się pogłębił.
Awantura na Facebooku. "Wyjątkowa współpraca" i "teatr wiochy"
Punktem zapalnym okazał się opublikowany w ubiegłym tygodniu wpis w mediach społecznościowych, w którym Teatr Polski ogłosił "wyjątkową współpracę" z jednym z dealerów samochodowych, prezentując zdjęcie pojazdu znajdującego się w jego ofercie, zaparkowanego na chodniku, tuż przed głównym wejściem. Internauci nie wytrzymali, a pod postem pojawiła się lawina komentarzy, w których bezlitośnie skrytykowali całą sytuację, nawiązując do wspomnianego dzikiego parkowania.
- "Teatr wiochy"
- "Oczywiście połowa auta na chodniku. Niby teatr, a słoma z butów wystaje"
- "A mógł wjechać po schodach"
- "Na deski teatru się wjechać nie dało? Śmiało, zmieści się!"
- "Teatr a z kulturą na bakier"
- "Może by wjechać tą furą od razu do środka?"
- grzmią internauci.
Blokada komentarzy i oświadczenie
Swoje niezadowolenie wyrazili m.in. szczecińscy radni: Marek Duklanowski i Przemysław Słowik. Negatywnych opinii pod wpisem było aż tyle, że administratorzy teatralnego profilu wyłączyli możliwość komentowania.
W ramach odniesienia się do zaistniałej sytuacji, następnego dnia Teatr Polski opublikował oświadczenie podpisane zarówno przez władze teatru i dealera. Nie ma w nim jednak ani słowa skruchy wobec stanowczej krytyki, lecz informacja, że wszystko jest "zgodne z prawem" i pochwały pod adresem firmy sprzedającej auta.
"Pragniemy wyraźnie podkreślić, że nasze działania są zgodne z prawem. Chodnik przylegający do budynku Teatru Polskiego w Szczecinie nie znajduje się w pasie drogi publicznej, a parkowanie samochodów marek Range Rover na tym terenie, podczas akcji promocyjnych Bońkowscy British Auto, odbywa się na podstawie odpowiednich ustaleń i umowy zawartej między Bońskowcy British Auto a Teatrem Polskim, podpisanej 1 czerwca 2024 roku"
- czytamy m.in. w oświadczeniu.
W obawie przed kolejną falą krytycznych komentarzy, w tym przypadku również wyłączono możliwość ich publikowania.
"Wsi spokojna, wsi wesoła". Radny kontratakuje
Odmiennego zdania w sprawie "afery" z parkowaniem przed Teatrem Polskim jest inny szczeciński radny, Wojciech Dorżynkiewicz, który w ostrych słowach odniósł się do sytuacji.
"Wsi spokojna, wsi wesoła. Jest afera. Samochód zaparkował pod Teatrem Polskim. Do sesji zdjęciowej. Sorry, ale hejt nakręcany przez polityków i osoby z mediów jest nieodpowiedzialny. Doceniam zaangażowanie dealerów we wspieraniu naszych instytucji kultury. Umowy te są warte kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeśli ktoś uważa, że to za mało, niech sam mocniej wesprze nasze instytucje"
- napisał radny na Facebooku, jednocześnie chwaląc dealera. "Fajnie, że wspieracie szczecińską kulturę" - dodał na końcu wpisu.
Czy sytuacja wpłynie negatywnie na wizerunek teatru i firmy motoryzacyjnej? To będzie można stwierdzić dopiero z perspektywy czasu. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to swego rodzaju wizerunkowa "wtopa", po której pozostał pewien niesmak.