Nadeszło długo oczekiwane Boże Narodzenie. Podczas, gdy w ostatnich dniach mieszkańcy szykowali się do rodzinnych spotkań przy wigilijnym stole, ubierali choinki, pakowali prezenty, gotowali świąteczne potrawy, ratownicy medyczni przygotowywali się do... wzmożonej pracy.
Wigilia, pierwszy i drugi dzień świąt to bowiem czas, w którym zespoły ratownictwa medycznego interweniują częściej niż w "normalne" dni w roku. Każdego dnia ratownicy medyczni Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie wyjeżdżają do pacjentów średnio 450 razy w całym regionie. W ubiegłym roku w Wigilię byli natomiast wzywani na terenie całego regionu 484 razy, w pierwszy dzień świąt – 480 razy, a w drugi dzień świąt aż 521 razy!
Przeczytaj również: Nie wykorzystałeś urlopu w 2018 roku? Sprawdź, kiedy przepada i z czym nie wolno się spóźnić!
Najczęstsze przyczyny wezwań ratowników w okresie od 24 do 26 grudnia to przejedzenie, nadużycie alkoholu, wypadki komunikacyjne i różne urazy, do których dochodzi w wyniku bójek, także tych w rodzinnym gronie. Ratownicy medyczni na miejscu wezwania często są świadkami domowych awantur.
Karetka jak taksówka
Na jakie dolegliwości najczęściej skarżą się pacjenci? W przypadku przejedzenia są to głównie bóle brzucha, nudności i wymioty – dotyczą zarówno osób starszych, jak i dzieci. Większość z tego typu problemów nie wymaga interwencji zespołu ratownictwa medycznego – nie są to bowiem sytuacje zagrażające życiu. Często wystarczy środek wspomagający trawienie lub porada lekarza w przychodni świadczącej usługi w ramach nocnej i świątecznej opieki. Dlaczego więc pacjenci wzywają karetkę?
- Ludzie myślą, że jeśli przyjadą do szpitala karetką, będą "obsłużeni" od ręki, poza kolejnością – tłumaczy Krzysztof Radek z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - Tak się jednak nie dzieje. Oczekują w kolejce na diagnozę nawet kilka godzin. Dokładnie tak samo, gdyby przyjechali własnym transportem lub taksówką. Dzieje się tak z powodu pracy w trybie dyżurowym. Najpierw przyjmowani są pacjenci, których życie jest zagrożone, a dopiero potem pozostali.
Przeczytaj również: Tajemnica zaginionej łopaty... czyli niezwykłe "odkrycie archeologiczne" w Szczecinie [ZDJĘCIA]
Procenty, promile... i awantury
W okresie świątecznym ratownicy medyczni często spotykają się też z nadużywaniem alkoholu wśród pacjentów. Są to głównie pacjenci z zaburzeniami świadomości spowodowanymi nadużyciem alkoholu etylowego, ale także pacjenci agresywni i po urazach. Do urazów dochodzi zarówno podczas upadku, jak i w wyniku domowych bójek i awantur, których w okresie świątecznym jest bardzo dużo. Najczęstsze urazy to urazy nosa i głowy.
- O ile z przejedzeniem pacjenci i ich rodziny powinni poradzić sobie sami (ewentualnie udać się do POZ), o tyle z dolegliwościami takimi jak np. bóle w klatce piersiowej, duszność czy zaburzenia świadomości sami mogą sobie nie poradzić i powinni wezwać zespół ratownictwa medycznego. To samo dotyczy urazów, czy to głowy, czy innych części ciała. Oczywiście należy zachować zdrowy rozsądek i nie wzywać karetki pogotowia do błahego urazu palca u dorosłego mężczyzny, czy urazu stawu skokowego u osoby dorosłej – mówi Krzysztof Radek.
Po pierwsze: umiar
W okresie świątecznym nad bezpieczeństwem mieszkańców regionu czuwać będą 72 zespoły ratownictwa medycznego WSPR, czyli w sumie 158 ratowników medycznych i lekarzy. W razie zagrożenia życia lub zdrowia mieszkańcy mogą liczyć na ich szybką, profesjonalną pierwszą pomoc – wystarczy zadzwonić pod czynny całą dobę alarmowy numer 999 lub 112. Pracownicy pogotowia apelują jednaj, aby szczególnie w okresie bożonarodzeniowym zachować umiar w jedzeniu i spożywaniu alkoholu.
- Starajmy się zachować spokój, nie stresować się i nie pędzić na złamanie karku. Zachowajmy także spokój i czujność za kierownicą, aby bezpiecznie dotrzeć do celu. Warunki drogowe mogą być różne. Apelujemy również o nie wsiadanie "za kółko" pod wpływem alkoholu – podsumowuje Krzysztof Radek.