Niemiecki lockdown może rykoszetem uderzyć w Polskę
Wydawałoby się, że pandemia koronawirusa w 2021 będzie się z nami powoli żegnać. Jest szczepionka, jest wola krajów by ją zakapować i wdrażać system szczepień. Tymczasem ostatnie dni przyniosły informacje o całkowitym lockdownie w Niemczech i Holandii. Wiąże się to z zamknięciem wszystkich sklepów poza spożywczymi, aptekami, zoologicznymi i targami. Ograniczony będzie tryb pracy wielu firm. Niemal niemożliwe będzie przemieszczanie się między krajami. Co niemiecki lockdown oznacza dla Polski?
- Pogorszy się i tak napięta już sytuacja na polsko-niemieckim pograniczu, bo nie tylko wyjazd do Meklemburgii, ale i Brandenburgii będzie się wiązać z kwarantanną – mówi dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Zobacz też: Zachodniopomorskie: Bon turystyczny HITEM lata. Turyści zostawili mnóstwo pieniędzy
Najgorzej na pograniczu
Gospodarczo Niemcy są gotowe na lockdown. Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała przekazanie 11 miliardów Euro na sektory gospodarki, które ucierpią wskutek wyłączenia. Co dla gospodarki w Polsce oznacza niemiecki lockdown? Skutków będzie kilka i będą one raczej negatywne:
- Przerwa świąteczna w większości zakładach produkcyjnych powoduje pewne ograniczenie działalności. Niemiecki lockdown daje fabrykom pewną możliwość działania, ale w przepisach mamy wyraźne ograniczenie handlu, zamknięcie szkół i przedszkoli czy ograniczenie w ilości osób przebywających w domu. Argumentacja jest taka, że mocno wzrósł poziom zakażeń w Niemczech, to kwestia konieczności wytrwania w dobrej kondycji służby zdrowia do momentu, kiedy w Niemczech rozpocznie się dystrybucja szczepionek – mówi Wiceprezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Jarosław Tarczyński.
Skutki niemieckiego lockdownu mogą być odczuwane przez kilka najbliższych miesięcy.
- W pierwszej kolejności odbije się to na handlu, usługach oraz na zleceniach wykonywanych na terenie Polski i Niemiec, ale realizowanych przez firmy z innych krajów. Lockdown w Niemczech będzie więc dość dotkliwie odczuwalny w pierwszym kwartale roku 2021 – dodaje wiceprezes Tarczyński. - W regionie przygranicznym życie może być bardzo uśpione. Handel zamarł, turystyka zamarła, niemożliwe będą przyjazdy na zakupy Niemców do Polski i Polaków do Niemiec, a była to dla niektórych pewna tradycja. Niemiecki lodckdown uderza więc rykoszetem w gospodarkę w Polsce, ale trudno jest jeszcze ocenić siłę tego uderzenia.
Straci turystyka, handel, usługi...
Jak mówi dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie dr Piotr Wolny pandemia wciąż jest w natarciu. Mimo zapowiedzi rychłego wprowadzania szczepionki nie możemy dać się zwieść złudzeniom i nadziei o zwycięstwie nad epidemią.
- Ta decyzja niesie za sobą konsekwencje gospodarcze dla Niemiec, których koszt szacuje się na 3,5 mld euro tygodniowo. Jednak skutki zaostrzenia kursu na froncie walki z korona wirusem w Niemczech będą odczuwalne także dla nas. Już dziś trudna sytuacja na polsko-niemieckim pograniczu, dalej się pogorszy. Do tej pory szczególnie trudno jest na granicy z krajem związkowym Meklemburgia Pomorze Przednie oraz Saksonią. Od 16 grudnia do tego grona dołączy Brandenburgia, która również wprowadzi ograniczenia w małym ruchu granicznym. To bardzo dotkliwie uderza w turystykę, oraz przygraniczne targowiska. Codzienne zakupy, wyjazd po benzynę czy do fryzjera, kosmetyczki przestanie być możliwy. To katastrofa dla wielu przygranicznych handlowców i usługodawców, w tym dla Szczecina, który w okresie przedświątecznym zawsze gościł wielu turystów zakupowych w galeriach, sklepach, punktach usługowych i rozrywkowych oraz świątecznych jarmarkach – mówi dr Piotr Wolny.
Decyzja najprawdopodobniej nie przyniesie skutków dla przygranicznych pracowników, którzy nadal będą mogli przekraczać granicę. Dla przyjezdnych pracowników sektorów tzw. Infrastruktury krytycznej, władze niemieckie oferują także dofinansowanie do zakwaterowania, by nie musieli codziennie przekraczać granicy.