Inwestycja drogowe to nie tylko chodniki i nowe jezdnie. W dużej mierze są to także skomplikowane i długotrwałe prace przy przebudowie różnego rodzaju instalacji i sieci podziemnych. Niestety nie wszystko, co kryje się pod ziemią, jest ujęte w planach i dopiero podczas prac wychodzą na jaw różne niespodzianki. Tak było m.in. przy przebudowie torowisk na Niebuszewie czy na ul. Kolumba, gdzie instalacje podziemne w dużej mierze nie pokrywały się z planami. Dla wielu niespodzianką było również odsłonięcie torowiska tramwajowego, ukrytego przez blisko pół wieku pod warstwą asfaltu na alei Wojska Polskiego. To jednak nie jedyna niespodzianka, na którą natknęli się drogowcy w tym miejscu.
- W idealnym świecie, wejście na plac budowy i rozpoczęcie prac ziemnych oznaczałoby usunięcie starych sieci i zbudowanie od podstaw nowych na podstawie map i dokumentacji, które uwzględniałyby cały zakres tego, co w ziemi się znajduje - mówi Piotr Zieliński ze spółki Szczecińskie Inwestycje Miejskie. - Niestety świat nie jest idealny i większe i mniejsze kolizje sieciowe, są szarą codziennością budowlańców realizujących inwestycje drogowe. Zwłaszcza te, które są prowadzone w gęstej, miejskiej zabudowie. Podkłady mapowe na podstawie, których sporządzane są projekty, nie zawsze uwzględniają zmiany, które zaszły w infrastrukturze wiele lat temu. To efekt zaniedbań, które miały miejsce w dużej mierze w latach powojennych ubiegłego wieku.
Kilka miesięcy temu rozpoczął się kolejny etap przebudowy śródmiejskiego odcinka alei Wojska Polskiego. Podczas prac na placu Zgody, pod powierzchnią ziemi znaleziono wielką betonową konstrukcję, której nie było na żadnych planach.
- Podczas pierwszych prac w rejonie Placu Zgody odkryty został sporych rozmiarów betonowy zbiornik, którego zgodnie z mapami i dokumentacją inwestycji nie powinno tam być - mówi Piotr Zieliński. - Szczegółowe ustalenia wskazały, że to przeciwpożarowy zbiornik, który został wybudowany w latach 40. ubiegłego wieku. Takie konstrukcje budowano w miastach o zwartej zabudowie, które szczególnie narażone były na pożary powstałe w wyniku nalotów dywanowych.
Po dalszych ustaleniach i stwierdzeniu, że nie jest to część aktualnie używanej infrastruktury miasta i racji kolizji z planowaną nową infrastrukturą, podjęto decyzję o usunięciu znaleziska.
- Pierwsze prace rozbiórkowe już ruszyły, dzięki którym mamy możliwość zajrzenia do środka obiektu - dodaje rzecznik Szczecińskich Inwestycji Miejskich.