Aniołek

i

Autor: pasja1000 / / pixabay.com, CC0

Nie żyje 5-letnia Hania, która urodziła się po błędzie in vitro. Tak żegnają ją internauci

2019-10-25 12:09

W sobotę, na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie odbędzie się pogrzeb małej Hani, która przyszła na świat w wyniku błędu popełnionego podczas procedury zapłodnienia in vitro. Ciężko chora dziewczynka niedawno obchodziła swoje piąte urodziny. Niestety w poniedziałek po południu nadeszła smutna informacja: "Hanka Firanka" umarła.

"Każda przygoda się kiedyś kończy. Raz jak u Kopciuszka happy endem, raz zupełnie odwrotnie. Wczoraj o godzinie 23:15, nasza Hania zakończyła swoją ziemską podróż" - napisał w poniedziałek na Facebooku ojciec Hani.

Pod tym wzruszającym wpisem pojawiły się setki komentarzy. Internauci w piękny sposób pożegnali dziewczynkę.

"Bardzo mi przykro... Nie miałam okazji Państwa poznać ani tez Hani ale byłam zawsze pełna podziwu dla waszej rodziny. Wyrazy współczucia" - napisała pani Bożena

"Hania miała cudownych Rodziców i dzięki Waszej miłości jej życie było łatwiejsze. Myślę, że ta miłość dawała jej siłę. Niech spoczywa w spokoju" - dodaje pani Arleta

"Byłam ogromną fanką Waszą oraz Hani. Wasza historia to dla nas nadzieja, ze jest jeszcze człowiek w człowieku" - pisze pani Ania

"Bądźcie dzielni. Daliście ludziom świadectwo najpiękniejszej miłości i siły jaką człowiek w sobie ma. Dziękuję Wam za to" - skomentowała pani Sylwia

"Wyrazy współczucia... Mały "Wielki" dzik na zawsze będzie w naszych sercach i pamięci" - to z kolei słowa pani Patrycji

Wśród komentarzy znalazł się również wpis Szymona Hołowni: "Jesteście wspaniałymi ludźmi. Nie mam słów na oddanie tego, jak bardzo Wam współczuję. Nigdy nie zapomnę Waszej Hani. A ona miała - ma najlepszych rodziców na świecie" - napisał dziennikarz.

Do fatalnej pomyłki doszło blisko 6 lat temu w szpitalu w Policach. Mama Hani urodziła "nie swoje", ciężko obciążone genetycznie dziecko. Do zapłodnienia użyto komórek jej męża i innej kobiety. Dziewczynka urodziła się z zespołem Schinzela-Giediona, ciężką chorobą genetyczną. Nie chodziła, nie mówiła, nie oddychała samodzielnie, była sztucznie karmiona.

Pomimo błędu, jaki popełniono przy zapłodnieniu in vitro, nikt nie został ukarany. Prokuratura umorzyła sprawę.