Łącznie na terenie Szczecina stanęły trzy takie urządzenia, nazywane potocznie "kaczkomatami". Pierwszy z nich znalazł się tuż obok Stawu Wędkarskiego na Głębokim, drugi na terenie Syrenich Stawów. Trzeci można zauważyć przy ulicy Przestrzennej.
- By skorzystać z urządzenia wystarczy mieć 2 złote - mówi Andrzej Kus, rzecznik miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska. - Po wrzuceniu do automatu otrzymujemy mieszankę, która wysypuje się do podajnika. Karma nie jest zapakowana w żadne plastikowe pudełka. Zwyczajnie bierzemy do ręki ziarna, którymi później możemy nakarmić kaczki. Na każdym automacie znalazła się instrukcja prawidłowego dokarmiania ptaków.
Czytaj też: Uderzenie wiosny w Szczecinie. Nie tylko krokusy budzą się do życia [ZDJĘCIA, WIDEO]
Lokalizacje ptasich bufetów zostały ustalone przez przedstawicieli ZUK, a dokładniej Wydziału Lasów Miejskich oraz Fundację Dzikich Zwierząt. Automaty ustawione są w łatwo dostępnych miejscach, gdzie spaceruje i spotyka się mnóstwo mieszkańców.
- Fundatorem i pomysłodawcą urządzeń w naszym mieście jest firma deweloperska PCG - dodaje Andrzej Kus. - Jeden z automatów znalazł się także na terenie jej inwestycji Victoria Apartments, nad samym jeziorem Dąbie przy ulicy Przestrzennej.
Dwa lata temu internet obiegły dramatyczne zdjęcia ptaków, które zgromadziły się na niewielkim odcinku Odry w centrum Szczecina. Tysiące kormoranów, ale także czaple i inne ptactwo uciekło z wysp zamarzniętego jeziora Dąbie w poszukiwaniu jedzenia. PCG jako firma dbająca o faunę i florę terenów, wokół których buduje swoje inwestycje, postanowiła zająć się tematem dokarmiania ptactwa w Szczecinie. Wspólnie z Marzeną Białowolską z Fundacji Dzikich Zwierząt, która od lat starała się o uruchomienie podobnych urządzeń, znaleźli operatora i zawnioskowali o możliwość ich ulokowania w wybranych miejscach.
Szczecin dołączył w ten sposób do ogólnopolskiej inicjatywy, która ma na celu zmianę nawyków mieszkańców oraz propagowanie zasad prawidłowego dokarmiania ptaków.
- Edukowanie społeczeństwa jest bardzo ważnym i palącym tematem, ponieważ nadal wielu ludzi zimą na spacery zabiera stary chleb i podaje go zwierzętom – tłumaczy Marzena Białowolska z Fundacji Dzikich Zwierząt w Szczecinie. – Postawione właśnie podajniki oferują pełnowartościową, zdrową mieszankę. To nowa jakość karmienia ptaków w naszym mieście. Pamiętajmy jednak, żeby nie wrzucać pokarmu do wody, ponieważ mokry kwaśnieje i pleśnieje. Takie ziarno może doprowadzić do zatruć. Zostawiajmy takie ilości, które będą zjedzone w ciągu jednego dnia. Odzwyczajenie od chleba będzie trochę trwało, ale to jedyny sposób, by uchronić zwierzęta od śmierci ponieważ spożywany przez dłuższy okres wywołuje u ptaków schorzenia układu pokarmowego, które prowadzą do ogólnego osłabienia organizmu.
Czytaj też: Zachodniopomorskie: Był schorowany, wychudzony i skrajnie wycieńczony. Rudy wraca do formy
Chleb w czasie trawienia wytwarza kwas chlebowy, który zakwasza układ pokarmowy zwierzęcia doprowadzając do biegunek oraz poważnej choroby kwaśnicy żołądka. Sól zawarta w chlebie zaburza gospodarkę wodną organizmu, co może doprowadzić do śmierci ptaka. Znane wszystkim „anielskie skrzydło” to choroba ptactwa wodnego. Powstaje wtedy, gdy w diecie łabędzi, czy kaczek jest za dużo węglowodanów, a za mało witaminy D, E i wapnia. Przy tej chorobie bardzo często jako przyczynę podaje się właśnie dietę ograniczoną do pieczywa.
Pomysł na postawienie podajników w Szczecinie pojawiał się już jako projekt w Szczecińskim Budżecie Obywatelskim, niestety nie doczekał się realizacji, gdyż nie uzyskał wystarczającej liczby głosów.
- Bardzo cieszymy się, że pomimo różnych przeciwności, a jednocześnie deficytu urządzeń na rynku, udało się postawić je w Szczecinie jeszcze tej zimy. Liczę na to, że ptasich bufetów będzie w Szczecinie więcej i problem karmienia chlebem całkowicie zniknie – mówi Marzena Białowolska. – Mam także nadzieję, że akcja zapoczątkuje szereg innych, ważnych działań w naszym mieście związanych z dbaniem o faunę i florę, a wiedza na temat odpowiedniego dokarmiania ptaków będzie coraz większa.
Fundacja Dzikich Zwierząt już teraz zapowiada cykliczne wizyty w szkołach i placówkach oświatowych, by szerzyć właściwe postawy wobec zwierząt wśród dzieci i młodzieży.
Na co zostaną przekazane pieniądze, które użytkownicy będą wrzucać do automatów? Jak informuje Andrzej Kus, kwota pokryje koszt stałej obsługi urządzenia, dbania o czystość wokół niego czy systematycznego uzupełniania urządzeń w karmę.
Czytaj też: Do Szczecina wraca rower miejski. Ile miasto zarobiło na starych jednośladach?