Mąż zaginionej Beaty Klimek założył internetową zbiórkę. Ogromne kontrowersje i lawina komentarzy

i

Autor: Domin, arch. prywatne, pomagam.pl Mąż zaginionej Beaty Klimek założył internetową zbiórkę. Ogromne kontrowersje i lawina komentarzy

Liczne komentarze

Mąż zaginionej Beaty Klimek założył internetową zbiórkę. Ogromne kontrowersje i lawina komentarzy

2025-04-16 9:25

Jan K., mąż zaginionej pół roku temu Beaty Klimek z Poradza (woj. zachodniopomorskie), zdecydował się na desperacki krok. Mężczyzna uruchomił publiczną zbiórkę pieniędzy, tłumacząc to potrzebą zapewnienia sobie pomocy prawnej oraz odzyskania dzieci. Jan K. twierdzi, że jest niesłusznie oskarżany przez opinię publiczną o zaginięcie żony, a fala hejtu, która się na niego wylała, zagraża jego życiu i bezpieczeństwu jego rodziców. Sprawa budzi ogromne emocje i wywołała lawinę komentarzy.

Szczecin SE Google News

Uruchomiona na jednym z portali crowdfundingowych zbiórka, zatytułowana „Pomoc dla Jana. Odzyskanie dzieci”, wywołała lawinę komentarzy i skrajnych opinii w internecie. Jak informuje sam Jan K., powodem zorganizowania zbiórki jest trudna sytuacja, w jakiej się znalazł po zaginięciu żony.

„Opinia publiczna rzuciła oskarżenie na mnie jakobym stał za zaginięciem żony”

– pisze Jan K. w opisie zbiórki.

Mężczyzna dodaje, że rodzina zaginionej 47-latki bezpodstawnie oskarża go o czyny, których nie popełnił, w tym o znęcanie się nad dziećmi.

Sprawa wywołała ogromne kontrowersje. Wiele osób wyraziło swój sprzeciw wobec wspierania Jana K. finansowo.

  • "Niech zacznie współpracować z policją i powie gdzie jest Beatka"
  • "Wstydu nie ma. Naciągacz"
  • "W opisie zbiórki obwinia wszystkich dookoła tylko nie siebie. Zbiórka opisana półprawdami"
  • "Dzieci chorują dla nich warto wpłacać a nie dla tego człowieka"

- czytamy m.in. w komentarzach.

Jan K. podkreśla, że zmowa milczenia w jego wsi oraz hejt w internecie doprowadziły go do bardzo trudnej sytuacji. Twierdzi, że nie może podjąć pracy, ponieważ społeczność wydała na niego wyrok, nie patrząc na drugą stronę – rodzinę żony. Mężczyzna zaznacza, że adwokat z urzędu nie dysponuje wystarczającymi zasobami, aby efektywnie prowadzić jego sprawę, dlatego musi skorzystać z prywatnej pomocy prawnej.

„Wszystkie oszczędności do tej pory wykorzystałem na pomoc prawną, lekarzy. Podupadłem na zdrowiu więc leczenie także pochłania środki”

– pisze Jan K. Mężczyzna dodaje, że zależy mu na odnalezieniu żony dla dobra ich dzieci, które obecnie znajdują się pod opieką rodziny Beaty Klimek. Jan K. ma orzeczony zakaz kontaktu z dziećmi.

Jan K. twierdzi, że dysponuje dowodami na bezpodstawne oskarżenia, które przedstawił służbom. Podkreśla, że hejt w internecie i realnym świecie spowodował, że obawia się o życie własne i swoich rodziców.

„Pojawiły się groźby skierowane w moją stronę m.in. podpalenia domu i samosądu dlatego chciałbym jak najszybciej udowodnić swoją niewinność”

- czytamy w opisie zbiórki.

Jan K. zamierza zebrać 12 tysięcy złotych. Do chwili obecnej stan konta wynosi niewiele ponad 1000 złotych.

Sprawa zaginięcia Beaty Klimek oraz zarzuty pod adresem Jana K. składają się na dość złożoną całość, zwłaszcza, że wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Wiąże się z tym również wiele emocji, zarówno związanych z zaginięciem 47-latki, jak i skomplikowaną sytuacją rodzinną.

Beata Klimek zaginęła 7 października 2024 r. Tego dnia, jak co dzień, odprowadziła swoje dzieci na przystanek autobusowy. Kobieta nie dotarła do pracy w banku w Łobzie, a jej samochód pozostał na posesji. Wszelki ślad po niej zaginął. Od czasu zaginięcia 47-latki, jej dzieci: 8-letnia Zuzia, 9-letni Kacper i 12-letni Marcel są pod opieką jej siostry, Katarzyny.

Jan K. został zatrzymany 8 kwietnia. Prokurator przedstawił zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad trojgiem małoletnich dzieci, a także przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Mężczyzna nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, w których zaprzeczył, jakoby dopuścił się znęcania. Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec Jana K. wolnościowych środków zapobiegawczych w postaci dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego w kwocie 20 tysięcy złotych i zakazu opuszczania kraju. Za czyn zarzucony Janowi K. grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Sonda
Czy szukałeś/aś kiedyś osoby zaginionej?
Poszukiwania Beaty Klimek