Przestępcy dzwonią do przypadkowych osób z numeru do złudzenia przypominającego należący do jednej z polskich sieci komórkowych. Żeby jeszcze bardziej zmylić swoją ofiarę, numer zaczynający się od plus (+) 500 ma tylko 9 cyfr. Jest jednak pewien "haczyk", dzięki któremu można wykryć podstęp.
Polecany artykuł:
To nie Orange, to... Falklandy!
Za każdym razem sytuacja wygląda podobnie. Dzwoni telefon i po chwili się rozłącza. Często w takiej sytuacji reagujemy podobnie, czyli oddzwaniamy. Numery telefonów zaczynające się od prefiksu plus (+) 500 należą do odległych Falklandów, a nie np. do sieci Orange, do której przypisane są numery zaczynające się od 500 (bez plusa) lub +48500 (z prefiksem +48, czyli numerem kierunkowym do Polski).
Jednorazowe połączenie z takim numerem może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych, co w rezultacie może skończyć się gigantycznym rachunkiem.
To już kolejna próba oszustwa na "egzotyczny" numer telefonu, który na pierwszy rzut oka może wskazywać na połączenie z Polski. Podobne sytuacje miały miejsce w latach ubiegłych. Abonenci otrzymywali połączenia m.in. z Wyspy Wniebowstąpienia (+247), Kuby (+53) lub różnych krajów afrykańskich.
Jak reagować?
Co robić w sytuacji, gdy dzwoni do nas podejrzany numer? Nie odbierać i w żadnym wypadku nie oddzwaniać! W sytuacji, gdy w ogóle nie dzwonimy za granicę, można także zlecić operatorowi sieci zablokowanie połączeń międzynarodowych.
Polecany artykuł: