Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 16 czerwca, pierwszego dnia turnusu wczasowego. Początkowo mówiono o kilkunastu osobach z objawami zatrucia, jednak ta liczba szybko wzrosła. Ostatecznie poszkodowane zostały 122 osoby. Osiem z nich wymagało hospitalizacji.
Sprawą zajął się sanepid. Do badań pobrano próbki żywności, wymazy od personelu kuchennego i wymazy powierzchni. Analiza potwierdziła, że doszło do zakażenia salmonellą.
W środę, 26 czerwca zmarła jedna z hospitalizowanych osób. To pracownik ośrodka, który był odpowiedzialny za wydawanie posiłków. Na chwilę obecną nie wiadomo czy to zatrucie było przyczyną zgonu. To ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Gryficach. Obecnie prowadzone są dwa odrębne postępowania - w sprawie masowego zatrucia oraz w sprawie śmierci mężczyzny.
- Jeśli potwierdzi się, że przyczyną zgonu było zatrucie, obie te sprawy będą prowadzone łącznie - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prok. Piotr Wieczorkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Kluczowa jest opinia biegłych.
Według nieoficjalnych informacji, źródłem zatrucia mogły być pierogi z mięsem, które spożywali wczasowicze.