Sorrento

i

Autor: Piotr Jaworski - Radio ESKA Szczecin Sorrento

Kultowa szczecińska kawiarnia na cenzurowanym. Radny pisze, wiceprezydent odpowiada

2019-12-09 11:00

Reaktywowana po wielu latach, legendarna kawiarnia "Sorrento" cieszy się sporą popularnością wśród szczecinian, którzy pamiętają ten lokal z czasów dawnej świetności, jak i tych, dla których to miejsce jest zupełnie nowe. Są jednak tacy, którym działalność kawiarni nie przypadła do gustu. W ich imieniu wypowiedział się jeden ze szczecińskich radnych i poprosił o wyjaśnienia prezydenta miasta.

"Restauracja Sorento, a właściwie działająca pod tym szyldem Klubo-Kawiarnia Muzyczna i Muzeum Muzyki Polskiej jest od trzech lat uciążliwym utrapieniem rodzin mieszkających w jej najbliższym sąsiedztwie. Zdaniem mieszkańców kamienicy u zbiegu ulic B. Śmiałego i A. Mickiewicza (...) od trzech lat nie jest to tradycyjna Klubo- Kawiarnia czy restauracja, tylko „Wielki Kombinat Rozrywki” lub „jedyny taki lokal w Szczecinie”, który w warunkach ogrodowych, na świeżym powietrzu organizuje przeraźliwie głośne imprezy, skutecznie utrudniające im życie w ich mieszkaniach: pracę, wypoczynek, naukę, rekreację" - pisze w interpelacji radny Koalicji Obywatelskiej Bazyli Baran.

Jak dodaje radny, imprezy organizowane są nawet kilka razy w tygodniu, odbywają się w godzinach wieczornych i kończą późną nocą. Towarzyszą im często głośne awantury i bójki.

"Te imprezy to: koncerty muzyczne, „Tańce na dechach”, „Damy Czadu”. Organizują je od początku maja do końca września. Oburzeni mieszkańcy wzywają policję, straż miejską, piszą skargi, ich wspólnoty podejmują stosowne uchwały i nic! Zdesperowani przygotowują pozew przeciwko Sorento do sądu, ale obawiają się kosztów procesu" - kontynuuje Bazyli Baran.

Radny poprosił prezydenta o informację, ile razy w okresie do maja do września w "Sorrento" interweniowała policja, straż miejska i pogotowie ratunkowe, a także o liczbę skarg złożonych do magistratu przez samych mieszkańców.

Odpowiedzi na interpelację radnego udzielił zastępca prezydenta, Krzysztof Soska. Wynika z niej, że w "Sorrento" zdarzały się interwencje policji. Było ich łącznie sześć. W lokalu interweniowali również strażnicy miejscy.

Jak pisze zastępca prezydenta, rejon "Sorrento" "znajduje się w szczególnym zainteresowaniu policji oraz dzielnicowego, który regularnie dokonuje kontroli omawianego miejsca".

Oznacza to, że w przypadku dalszego zakłócania spokoju, właścicieli lokalu czekają poważne konsekwencje - z cofnięciem koncesji na sprzedaż alkoholu włącznie.

"Komendant Komisariatu Policji Szczecin-Niebuszewo w dniu 23.09.2019r. wystąpił do Urzędu Miasta Szczecin z wnioskiem o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu w lokalu. Z uzyskanych informacji wynika, że postępowanie w tej sprawie jest nadal w toku" - pisze Krzysztof Soska w odpowiedzi na interpelację.

W "Sorrento" narodziła się legenda polskiego big-beatu

To właśnie w charakterystycznej drewnianej willi u zbiegu ul. Mickiewicza i al. Wojska Polskiego spotykała się grupa słynnych "Sorrenciaków", czyli młodych ludzi z rejonu ulic: Pocztowej, Jagiellońskiej, 5 Lipca i Bolesława Śmiałego, dla których zasady, honor i muzyka były najważniejszymi rzeczami w życiu. Udało im się. Jako zespół "Niebiesko-Czarni" odnieśli spektakularny sukces, stali się idolami ówczesnej młodzieży w całej Polsce i na stałe zapisali się w historii polskiej muzyki rozrywkowej.

Szczecinianie chętnie przychodzili do "Sorrento" na kawę, bułgarskie wino czy jajka po wiedeńsku. Wieczorami odbywały się dancingi, a sercem lokalu była szafa grająca. "Sorrento" przestało istnieć pod koniec lat 60., gdy lokal zmienił nazwę na "Madras" i pod tą nazwą funkcjonował do połowy lat 70. W późniejszych latach budynek zmienił swoje przeznaczenie, a z biegiem czasu zabytkowa drewniana willa z XIX wieku zaczęła popadać w ruinę.

Na początku XXI wieku budynek doczekał się remontu i stał się siedzibą jednej z lokalnych firm, a dopiero w 2017 roku historia zatoczyła koło i legendarne "Sorrento" ponownie pojawiło się na gastronomicznej mapie Szczecina.