Zarzut zagrożony karą 12 lat więzienia dotyczy umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. 35-latek częściowo przyznał się do winy.
Przeczytaj również: Żar leje się z nieba, a kierowcy mogą zapłacić surowe kary za... klimatyzację!
Obrońca podejrzanego nie wyklucza złożenia zażalenia na decyzję sądu.
- Moje wątpliwości, jako obrońcy zwraca przede wszystkim pojęcie umyślnego sprowadzenia - mówi mecenas Patryk Zbroja. - Uważam, że na razie te okoliczności, które są przedstawione i dowody, które zebrał rzecznik oskarżenia, nie wskazują na umyślne, ale na nieumyślne, co ma znaczenie dla kwalifikacji prawnej tego czynu.
Przypomnijmy, do wypadku doszło w niedzielę po godz. 13:00, na autostradzie A6, w rejonie węzła Dąbie. Zderzyło się łącznie siedem samochodów. Część z nich zapaliła się. Sześć osób, w tym pięcioosobowa rodzina ze Stargardu - dwie kobiety i troje dzieci poniosło śmierć na miejscu, cztery osoby zostały ranne i trafiły do szpitala.
Dwie godziny później, w tym samym miejscu, na jezdni prowadzącej w przeciwnym kierunku doszło do kolejnego wypadku z udziałem dwóch pojazdów, w którym ranne zostały 4 osoby. W tej sprawie toczy się oddzielne śledztwo.
Przeczytaj również: Tego szczecińscy kierowcy się nie spodziewali! Oczekiwanie na zielone światło przerwał... striptiz! [WIDEO 18+]