Wielu szczecinian pamięta sytuację sprzed roku, gdy ceny na jarmarku poszybowały w górę, a w mediach społecznościowych pojawiały się wpisy z "paragonami grozy". Mieszkańcy narzekali, że zaledwie na przestrzeni roku wszystko zdrożało, a każde wyjście z rodziną na jarmark kończyło się ogromnymi wydatkami. Droższe było dosłownie wszystko - od kubka grzanego wina po pajdę ze smalcem czy porcję szaszłyka. Czy od 2022 roku coś się zmieniło? Czy musimy szykować się na jeszcze większe wydatki?
Nieodłącznym elementem wszystkich jarmarków bożonarodzeniowych jest grzane wino, które nie tylko wyjątkowo smakuje w plenerze, to potrafi też rozgrzać przemarzniętych spacerowiczów i poprawić nastrój. W ubiegłym roku za mały kubek tego rozgrzewającego aromatycznego napoju trzeba było zapłacić od 15 złotych wzwyż. Okazuje się, że w tym roku jest podobnie. Ceny kształtują się w przedziale 15-18 złotych za kubek. Rzadko bywa drożej.
Za pajdę chleba ze smalcem, w "wersji podstawowej" trzeba zapłacić 10 złotych. Gdy zdecydujemy się na kolejne dodatki, cena wzrasta. W tym przypadku również niewiele się zmieniło w kwestii cen na przestrzeni ostatniego roku. Kiełbasa w bułce to wydatek rzędu 25 złotych, ziemniak na patyku - 17 złotych, porcja bigosu lub pierogów - 20 złotych.
Niewiele zmieniło się również w przypadku słodkich przekąsek. Za kołacza zapłacimy około 18 złotych (rok temu ceny oscylowały w granicach 17-20 zł). Gdy zdecydujemy się na "bogatszą" wersję z bitą śmietaną, trzeba przygotować się na wydatek rzędu 24 złotych.
Wszystko zatem wskazuje na to, że ceny na jarmarku w Szczecinie, mimo, że zdaniem wielu osób do najniższych nie należą, są na dość stabilnym poziomie i nie uległy większym zmianom od ubiegłorocznej edycji.
Szczeciński Jarmark Bożonarodzeniowy potrwa do 23 grudnia.