Makabryczna zbrodnia w Złocieńcu. Syn zabił ojca w święta
Jak poinformowała PAP prokuratura, podejrzany o zabójstwo ojca 36-letni Arkadiusz Ż. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił też składania wyjaśnień. Do sądu został skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące.
- Podejrzany utrzymuje jedynie, że był przekonany, że atakuje go nieznany napastnik, dlatego sięgnął do szafki po broń, którą legalnie posiada. Użył pistoletu, ale jak twierdzi, nie celował do osoby. To miały być strzały ostrzegawcze – powiedział prokurator Ryszard Gąsiorowski. Rzecznik prokuratury podkreślił, że inne okoliczności zdarzenia, którego przebieg jest przedmiotem śledztwa, nie wskazują na to, że 36-latek mógł być zaatakowany. Z ustaleń wynika, że Arkadiusz Ż. oddał co najmniej dwa strzały do ojca. - U pokrzywdzonego stwierdzono jedną ranę w okolicach klatki piersiowej i drugą w okolicach jamy brzusznej. Mężczyzna zginął na miejscu - przekazał prokurator Gąsiorowski.
Do tragedii doszło w święta, w nocy z poniedziałku na wtorek (25/26 grudnia), gdy Arkadiusz Ż. z rodziną mieli wrócić ze spotkania świątecznego do domu przy ul. I Dywizji Wojska Polskiego w Złocieńcu. Arkadiusz Ż. miał zezwolenie na posiadanie trzech sztuk broni, w tym pistoletu, z którego oddał strzały 26 grudnia. Arkadiusz Ż. został zatrzymany we wtorek. Jak przekazał prok. Gąsiorowski, 36-latek w chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu i marihuany - wykazały to testy na obecność narkotyków. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.