Najprawdopodobniej ktoś podrzucił zwierzę w miejscu, z którego zostało skradzione.
- Dosłownie przed chwilą usłyszałam pod domem specyficzne piski małej wydry - mówi Marzena Białowolska z fundacji "Dzika Ostoja". - Okazało się, że pod płotem zaczęła głośno piszczeć wydra Basia! Basia chyba została porzucona. Ktoś się przestraszył.
Pani Marzena nie potrafi ukryć swojej radości z odzyskania zwierzątka.
- Dziękuję wam wszystkim - mówi. - Dziękuję mediom, dziękuję policji, dziękuję moim przyjaciołom.
Podczas swojej nieobecności Basia trochę schudła. Najważniejsze jednak jest to, że wróciła do swojej opiekunki cała i zdrowa.