Rzucam hasło: Szymon Nieradka
Od lat walczy z dzikim parkowaniem w Szczecinie. Filmy, które publikuje w serwisie YouTube, cieszą się ogromną popularnością. I chociaż spotyka się z ogromnym hejtem i przez wielu jest określany mianem "pierwszego donosiciela Szczecina", nie przejmuje się tym i robi swoje, by piesi mogli cieszyć się komfortowym poruszaniem się po mieście, a niezdyscyplinowani kierowcy nauczyli się szacunku do innych użytkowników ruchu. Gościem kolejnego odcinka cyklu "Rzucam hasło" jest twórca kanału "Stop Cham Szczecin", Szymon Nieradka.
Rzucam hasło: Szymon Nieradka
Kanał "Stop Cham Szczecin" śledzi blisko 10 tysięcy internautów. Jego główną tematyką są niewłaściwe, a wręcz patologiczne zachowania kierowców, którzy parkują w najróżniejszych miejscach, nie tylko łamiąc przepisy, ale też utrudniając poruszanie się pieszym i stwarzając zagrożenie. Sytuacje przedstawione w filmach publikowanych na kanale "Stop Cham Szczecin" są prawdziwe i często również niebezpieczne, gdyż niezdyscyplinowani kierowcy na zwrócenie uwagi reagują wręcz agresją. Czy prowadzenie takiego kanału jest bezpieczne? Czy szczecińscy kierowcy rzeczywiście są tacy źli? Jakie "grzechy" na sumieniu mają piesi i rowerzyści? Na te, a także wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w najnowszym odcinku cyklu "Rzucam hasło", którego gościem jest Szymon Nieradka, twórca "Stop Cham Szczecin".
Szymon Nieradka stworzył również petycję do Rzecznika Praw Obywatelskich, by piesi w miastach byli traktowani na równi ze zmotoryzowanymi. Podpisało się pod nią już ponad 1000 osób.
"Rzucam hasło" to krótkie rozmowy w formule Q&A, których bohaterami są zarówno celebryci znani z telewizji czy pierwszych stron gazet, a także osoby, które mają coś ciekawego do powiedzenia. Wcześniej gośćmi "Rzucam hasło" byli już m.in.: bohater programu "Królowe Życia" Arek "Kocik" Zgorzelski, znany z HGTV i TVN architekt Krzysztof Miruć, pierwsza kobieta ksiądz w Szczecinie Izabela Sikora i prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Gościem specjalnego primaaprilisowego odcinka "Rzucam hasło" był najsłynniejszy szczeciński kot Gacek.
Pierwszy donosiciel Szczecina
To nieprawda. To nieprawda. Mam statystyki. Mam statystyki serwisu, który stworzyłem, w związku z czym wiem, że są ludzie, którzy donoszą w Szczecinie więcej. A mówię tylko o tych, którzy faktycznie korzystają z "Uprzejmie donoszę". A to jest ułamek, ułamek donosicieli. W związku z tym nie. Jestem prawdopodobnie najgłośniejszym, bo jestem tą osobą, która występuje w internecie i o tym mówi. W związku z tym mogę mieć taką łatkę. Czy ja się z nią... Jak napisałem serwis "Uprzejmie donoszę", służący walce z patoparkowaniem dla pieszych i rowerzystów, no to trudno się mi etykietką jakoś specjalnie identyfikować. Niemniej, statystycznie rzecz ujmując, to nieprawda.
Szczecińscy kierowcy
Myślę, że szczecińscy kierowcy są kierowcami, którzy przede wszystkim myślą bardzo rozsądnie i parkują tak, żeby było to najbardziej ekonomiczne, a to, że ich przepisy zachęcają do tego, żeby parkować nielegalnie, bo tak jest taniej. No to oni rozsądnie parkują taniej. Są to też na pewno kierowcy, którzy muszą bardzo uważać na oznakowanie, ponieważ miasto z jakimś takim niesamowitym uporem zmienia zasady parkowania. Co jakieś 30 metrów. to nie jest niemożliwe. Na Zachodzie wszyscy to robimy, oglądamy tabliczki, tłumaczymy sobie napis po niemiecku, co tam oznacza, czy w środę to można, więc jakby w Szczecinie też należałoby to robić, żeby to zrobić dobrze. Natomiast oznaczenia mogłoby być lepsze. Poza tym pomieszkując bądź mieszkając w kilku różnych miastach, myślę, że wszyscy kierowcy i tutaj na nasze szczęście nie odbiegają jakoś bardzo od średniej ogólnokrajowej.
"Ja tu tylko na chwilę..."
"Ja tu tylko na chwilę" jest takim jednym z tych zwrotów, które chyba przeszkadza mi najbardziej, bo jeżeli ktoś zaparkował na chwilę przy... Moje ulubione miejsce, bo miałem taką rozmowę. Jest 9 pasów asfaltu plus wydzielone torowisko i są wydzielone parkingi po obu stronach i ktoś tylko na chwilę wbił się na chodnik. No to jeżeli naprawdę przy takim monstrum komunikacyjnym nie możemy stanąć na chwilę na ulicy do czegoś nie rozumiem. Musimy pamiętać o tym, że parkowanie na chwilę powoduje wszystkie niedogodności związane z parkowaniem dla pieszych, czyli tak: stwarza zagrożenie, bo ktoś tam wjeżdża, będzie wyjeżdżał tyłem, niszczy chodnik dokładnie tak samo jak ktoś, kto stoi tam tydzień. W związku z tym pomijając sytuację, gdzie taki samochód coś zasłania, to ja dużo w bardziej bym zaakceptował odpowiedź: "Proszę pana, ja tu będę teraz tydzień stał". OK, OK rozumiem, niech będzie, naprawdę, ale ci co na chwilę, co tylko tak naprawdę dewastują chodnik w tym miejscu, po drodze stwarzając zagrożenie. Najgorsza odpowiedź. Na chwilę - na ulicy. Na tydzień - rozmawiajmy, najlepiej nie w centrum.
Stop Cham
Ja bardzo chciałem, żeby serwis, który tworzymy w Szczecinie się nazywał "Ja tu tylko na chwilę", ale okazuje się, że jest jakiś ruch stopchamowy i jakby my się wyłączyliśmy trochę istniejącą rzecz, żeby wywołać pewne skojarzenia z całym bagażem emocjonalnym, z tym związanym w ogóle. "Stop cham", taki bez dopisku miasta dotyczy bardzo różnych sytuacji drogowych, a "Stop cham" tutaj różne miasta, przede wszystkim Warszawa, a chyba jest Szczecin na drugim miejscu, wywołuje skojarzenie stricte parkingowe. W związku z tym z tym mi się to kojarzy. Natomiast my faktycznie filmujemy też dużo pozytywnych reakcji kierowców, którzy naprawdę nie wiedzieli mówią "sorry" i wyjeżdżają, ale tego nikt nie chce oglądać. W związku z tym koncentrujemy się na tych osobach, które wiedzą, zaczynają od tego, że mają to w dupie, potem mówią, że "zadzwońcie sobie po pały". No i potem są te interakcje, które internet lubi.
Ryzyko
Ja bym nie zachęcał ludzi, żeby robić jakieś takie czynności kaskaderskie na chodnikach, natomiast słuchajcie. Jeżeli kierowca jest filmowany, a jest filmowane zazwyczaj z dwóch kątów, on się nie ma gdzie rozpędzić, ponieważ ja zazwyczaj zawsze stoję w miejscu, w którym może stać pieszy. W związku z tym, nawet gdyby się bardzo starał, to tam ma trzy metry, żeby nie uderzyć. No naprawdę trudno zrobić krzywdę. To jest na początku trochę stresujące, ale jest też taka specyficzna technika wskakiwania na ten samochód, znaczy, jak ktoś cię taranuje to naprawdę mózg doskonale wie co robić w takiej sytuacji. Podskakujesz, wskakujesz na maskę w skrajnym wypadku udało mi się jechać kilka metrów, trzymać za wycieraczki taki samochód i wtedy naprawdę myślałem, że mnie ktoś rozjedzie. Więc to ryzyko jakby nie jest duże. Stres jest gorszy w tym zajęciu niż faktyczne ryzyko, że ktoś cię potrąci. Natomiast faktycznie przez długi czas bardzo nieprzyjemna jest ta interakcja taka pozainternetowa, bo ja wolę tego kierowcę, który jest bardzo agresywny za szybą, jak opuści szybę, to już nagle ta agresja mu trochę siada, a to jest zupełnie inna interakcja. Natomiast losowe internetowe osoby, które ciągle grożą mi, że mnie pobiją, zabiją, zrobią bardzo różne rzeczy. Moja refleksja jest taka, że kiedyś raz widziałem komentarze pod jakąś walką MMA i wydaje mi się, że to jest po prostu ten sam target. Miałem też takie uczucie, że oni wszyscy mają 14 lat, bo to tak mniej więcej wygląda. Wiele razy umawiałam się z osobami, które chciały się ze mną pobić. Nikt nigdy nie przyszedł. Kilka osób się umówiło, zazwyczaj w ogóle ignorują to, ale nikt nigdy nie przyszedł, więc jakby to jest chyba mimo wszystko też bezpieczne zajęcia. Ujmę to jeszcze inaczej. Sądzę, że chodzenie po krzywych szczecińskich chodnikach i przechodzenie na przejściach dla pieszych w Polsce jest zajęciem równie niebezpiecznym, przynajmniej niż ta działalność, którą ja wykonuję.
Hejterzy
No nie jest jakoś specjalnie przyjemne, w szczególności na tych serwisach, gdzie nie nikt nie ma za sobą żadnej historii, nie widać jego zdjęcia, tylko ktoś sobie wpisuje "calineczka7" i potem pisze dowolne rzeczy. No ale tego hejtu jest w prawie w dowolnej materii dowolna ilość. Jeżeli robi się rzecz, która nie jest społecznie obojętna, no to pojawiają się hejterzy. Trudno, ja ich zapraszam do rozmowy zawsze. Na ostatnim spotkaniu, którym mieliśmy w ŚRODKU tydzień temu, bardzo zachęcałem do przyjścia, no ale statystycznie tak jak zawsze nikt się nie pojawił. Będzie jeszcze jedno spotkanie prawdopodobnie, to zapraszam. Naprawdę zapraszam te osoby, które się ze mną nie zgadzają, bo rozmawianie z ludźmi przekonanymi jest ciekawe. My sobie możemy się dzielić pewnymi spostrzeżeniami, ale to jest wtedy przekaz bardziej ode mnie w drugą stronę, a ja się lubię wymieniać opiniami i ja też często mogę nie mieć racji. Jestem niewiarygodnie dobrze obryty z przepisów prawa ruchu drogowego i specyfiki w Szczecinie, ale ja na pewno się mylę czasami w tych materiałach i jakby z chęcią o tym porozmawiam.
Nie tylko kierowcy
Jest kilka rzeczy, oczywiście, które na przykład w zachowaniu rowerzystów są bardzo denerwujące i rowerzyści na przykład są tą grupą społeczną, która zignorowała wprowadzone 2 lata temu przepisy o pierwszeństwie pieszych na przejściach dla pieszych. Rowerzyści zignorowali ten przepis i jakby jeżdżą nadal tak, żeby się między tymi pieszymi w jakiś sposób przewinąć. Nie jest to grupa bez winy. Nie jest to grupa bez winy i takich przewinień możemy znaleźć więcej, natomiast ta podstawowa różnica jest taka, że rowerzysta powozi pojazd, który waży powiedzmy 15 kilo i przyznaję, nie znam tutaj statystyki z ubiegłego roku, ale w przeciągu poprzednich 10 lat rowerzysci zabijali średnio pół osoby rocznie. W związku z tym skala przewinienia zwiększa, natomiast te proporcje się będą oczywiście w jakiś tam sposób zmieniać. Przechodząc do pieszych i legendarnego przechodzenia z gapieniem się w telefon po przejściu dla pieszych to zjawisko oczywiście występuje, niemniej policja, która jest daleka od bycia pro-pieszą. To są ci ludzie, którzy potrafili w Szczecinie rozdawać odblaski przy źle zaparkowanych, dla pieszych oczywiście, przy źle zaparkowanych samochodach na przed przejściem dla pieszych. Z oficjalnych statystyk uważa, że 90% wypadków na przejściach dla pieszych jest z winy kierowców nadal i większość śmierci z tym związanych jest z winy kierowców. Więc na pewno są tutaj spore rzeczy, nad którymi można by popracować, natomiast jeżeli będziemy kiedyś mieli w Stop Chamie materiał dotyczący niezmotoryzowanych, to to będzie materiał dotyczący śmiecenia. To będzie materiał dotyczący śmiecenia swoimi rękoma bądź posiadanym zwierzęciem.
Petycja
Ja przez bardzo wiele lat byłem przekonany, że to jest nasza taka specyfika, że no wiadomo, jest przyzwolenie rządzących, sygnały do straży miejskiej, żeby za bardzo nie karać, jest mało miejsca, nic z tym nie da rady zrobić i tak dalej i tak dalej. Natomiast w momencie, w którym ja policzyłem, w 2021 roku dodano do jednej ustawy 6 wyrazów, które zmieniły pierwszeństwo pieszych na przejściach dla pieszych. Okazało się magicznie, że bez żadnej akcji propagandowo-edukacyjnej, żadnych bilbordów na ten temat nie widziałem, bez żadnych zmian w infrastrukturze. A umówmy się, że kopiowanie tutaj wzorców z Niemiec, by wydawało się absurdalne, ponieważ Niemcy nie posiadają przejść dla pieszych, jeżeli są więcej niż jeden pas ruchu, tam nie ma przejść. Tam są "brody", a jeżeli jest inaczej, to musi być sygnalizacja świetlna. To wyglądało na przepis na katastrofę. Okazuje się, że dodanie 6 wyrazów dokonało przewrotu kopernikańskiego w Polsce i statystyki obecnie za 2022 rok wyraźnie pokazują, że to był prawidłowy ruch. Co najciekawsze, ta zmiana nastąpiła, zanim weszły przepisy. Już sam fakt, że coś takiego nastąpi. Zaczęły o tym gazety pisać, media i tak dalej i tak dalej. Nastąpił przewrót. Zmierzam do tego. Po przeanalizowaniu wszystkich rozporządzeń i przepisów związanych z parkowaniem, skontaktowaniem się z wszystkimi ruchami miejskimi w Polsce, do których udało mi się dotrzeć rozmowami w urzędach miast, rozmowami w siedzibach straży miejskiej ze strażą miejską w Warszawie na czele, doszedłem do wniosku, że gros problemów, z którymi się borykamy codziennie na chodnikach, jest efektem złego prawa. I to złe prawo... Z tym nie ma jak walczyć obecnie, ale to sobie zostawiam na kiedy indziej. I to złe prawo nie jest efektem tego, że ktoś je źle napisał. Ono po prostu zostało zaniedbane. I ja podam taki przykład, który lubię, jeżeli chodzi o zaniedbania. W przepisach o ruchu drogowym jest dość szczegółowa definicja tego, czym jest hulajnoga, to się nazywa urządzenie transportu osobistego, ale nie ma tam wyrazu "trawa", nie ma tam wyrazu "zieleń", nie ma tam wyrazu "dostawca", nie ma tam wyrazu "kurier". Te przepisy nadal tkwią mentalnie w czasach, kiedy dostawa polegała na pojechaniu roburem na tył sklepu "Społem" pod rampę i rozładunku towaru. W czasach, kiedy nie było DHL, UPS i miliona innych InPosótw, które jeżdżą wszędzie. Zmierzam trochę do tego, że przez zaniedbania w tym zakresie powstała sytuacja, w której rozsądniej złamać przepisy. To jest bez sensu, ale rozsądnie jest łamać przepisy. Poszedłbym dalej i uważam, że osoby, które parkują w Polsce legalnie i płacą za postój, zachowują się jak frajerzy. To się ekonomicznie nie opłaca. Konsekwencją tych przemyśleń, czytań, rozmów i całej reszty było to, że napisałem wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich, który zawiera 10 punktów, w których uważam, że są łamane konstytucyjne prawa obywateli mieszkających w tym kraju. Z tym wnioskiem zachęcam, żeby się państwo zapoznali. On jest dostępny pod adresem prawapieszych.pl. Zachęcam do podpisu. Wniosek do rzecznika jeszcze nie trafił, ponieważ cały czas się podpisują pod nimi ludzie, codziennie przybywa około setka nowych podpisów. Trochę czekam, aż ta fala upadnie i wtedy będę mógł napisać, że taka ilość osób się podpisała pod wnioskiem.
Złoty środek
Złoty środek. Domyślam się, że chodzi o złoty środek pomiędzy ilością miejsc do parkowania i ilością miejsc do spacerowania i tak dalej. I ja podam przykład, ja nigdy nie używam czegoś takiego, że "w Berlinie to było inaczej", a to są za każdym razem inne miasta. Nie ma prawdopodobnie takiego złotego środka i to zawsze będzie walka i to nie jest to tak powinny dziać się rzeczy w mieście. Będą ludzie, którzy chcą wyciąć drzewa, ponieważ chcą zrobić jakąś deweloperkę i ludzie, którzy będą ich bronić. To jest OK. Ten krzyk powinien być słyszalny. Fakt, sytuacja, w której drzewa znikają i my po fakcie mówimy "ooo, ale tu kiedyś był ładnie" to była zła sytuacja. Fakt, który nie da rady nic zrobić, ponieważ każdy krzak zasłania, też nie jest prawdopodobnie dobry, więc ta walka musi się odbywać. Mamy ograniczoną ilość przestrzeni i różne grupy społeczne mają obowiązek walczyć o swoje prawa. Po kilkudziesięciu latach przesuwania granicy tego wykorzystywania każdego metra kwadratowego pod przestrzeń dla samochodów, każde cofnięcie czegoś takiego będzie powodowało reakcje gniewną. Gdybym był górnikiem i miał 17. emeryturę, to odebranie mi tej 17. emerytury traktowałbym jako zamach na moją wolność. To jest bardzo naturalna konsekwencja, więc nie sądzę, żeby to był złoty środek. Nie, nie da rady tego na pewno zawrzeć w przepisach. Ja nie ja nie znam takiej formuły, nie jestem urbanistą, nie będę uważał, że "w innym mieście jest lepiej, to zróbmy tak". W szczególności nie będę używał przykładu Amsterdamu, który jest otoczony taką niewiarygodną siecią autostrad i parkingów przesiadkowych, że naprawdę nie chciałbym, żebyśmy sobie kupowali te wzorce stamtąd. Oni mają dziesięcioliniowy tunel na 10 pasów, niesamowite. Natomiast ta dyskusja powinna mieć dwie strony i chciałbym żeby piesi byli równie głośni jak kierowcy, a już w szczególności jeżeli mówimy, że mamy jakieś przepisy, to albo ich przestrzegajmy, albo je zmieńmy, ale nie miejmy przepisów, które są całkowicie ignorowane, bo to jest bez sensu i myślę że pod tym się wszyscy podpisujemy.
Pozytywne zachowania
Jest dużo pozytywnych przykładów reakcji ludzi, z którymi się spotykamy i tego też, co się dzieje, bo powtórzę to, co powiedziałem chwilę wcześniej. My niestety w materiale końcowym wycinamy głównie te osoby, które krzyczą zupełnie niepotrzebnie się emocjonują, bo chcecie w to klikać, znaczy nasi odbiorcy chcą w to klikać. 30 wcześniejszych sytuacji, w których ktoś powiedział "o kurczę, nie wiedziałem", albo któryśmy nawet odbyliśmy dłuższą rozmowę, nikt nie chce tego oglądać, więc my takich przykładów pozytywnych dobrze nastrajających, widzimy na pewno dużo, dużo więcej. Stojąc też w tym miejscu, widzę, że miasto zastosowało niestety jedyny możliwy środek, jakim miasto dysponuje jeżeli chodzi o politykę parkingową, to znaczy wstawiło słupki na przystanku, który był parkingiem. Wspaniale. Słyszałem także, że stanie tam wiata. Wspaniale. 18 miesięcy od premiery naszego pierwszego odcinka. Nie jest to może jakiś wybitny czas, ale jeżeli chodzi o takie sprawy urzędowe i zmiany organizacji ruchu, stawianie jakiejkolwiek infrastruktury, to nie jest zły wynik, umówmy się. Więc fajnie fajnie... Tutaj po jednej stronie widzimy słupki po drugiej stronie. Widzimy nadal przystanek, który jest dzikim parkingiem, ale każdy kierowca ma "żonkila" założonego, czyli blokadę. Straż miejska tam przyjeżdża. Nie, zupełnie nie rozumiem, dlaczego straż miejska musi tam przyjeżdżać dwa razy dziennie, zamiast postawić wiatę i faktycznie doprowadzić do sytuacji, w której przystanek przypomina przystanek. No ale cóż, drobne przykłady, optymistyczne oczywiście, że są.
Szczecin
Mam taką relację "love and hate" ze Szczecinem. To jest miasto... Spróbuję od tej strony. Dla mnie Szczecin to jest miasto, w którym ciągle nie mamy pomysłu na to, o co w tym mieście chodzi. Dlaczego my tu jesteśmy? Co chcemy tu robić? I uważam, że generalnie też nie lubimy Szczecina. Nie lubimy Szczecina i jest jest kilka takich rzeczy, które jest otwierających, jeżeli chodzi o to spojrzenie. Fakt, że mieszkamy w mieście, którym nie do końca było wiadomo, że będzie nasze przez pierwsze 10 lat istnienia. Fakt, że mieszkamy w mieście, w którym oficjalne przepisy pierwszego prezydenta tego miasta nakazywały niszczenie wszelkich śladów byłej tożsamości. W mieście, w którym jeżeli wchodzi się do bramy w kamienicy i widzi się, że te szczebelki od schodów są wyłamane wszystkie i spalone w piecu. No to był obowiązek obywatelski, w zasadzie, patriotyczny. Niszczenie niemieckich brzydkich szczebelków i palenie nie w nimi w piecu, więc sam fakt, że coś z tego zostało jest niesamowity, prawda? No trudno na czymś takim zbudować tożsamość. Jeżeli widzimy gadżety szczecińskie, to po nich też do momentu powstania Filharmonii... Teraz tak jest, że zdominowała ten rynek całkowicie, ale do momentu powstania Filharmonii my niby za bardzo wiedzieliśmy, co tam umieścić. Pasztecik? Nie... Oprócz tego, że nikt nie wie o co chodzi, to nie jest specjalnie medialne. Paprykarz? No kurde, naprawdę ryba z ryżem to jest jedyna rzecz, którą potrafimy... Nie mamy czegoś takiego, nie mamy takiej tożsamości, która by nas spajała, czegoś takiego, co Wrocław nabył w dziewięćdziesiątym siódmym, jak im miasto zalało. Bo oni się wszyscy rzucili ratować to miasto i oni mają swój mit założycielski. A my z tym Szczecinem tak się spotkaliśmy trochę przypadkiem i w sumie nie wiemy do końca, czy chcemy z nim być.
Dodałbym jeszcze...
Moje przesłanie jest takie. Patrzcie pod nogi. Bo wtedy zauważycie, że w Szczecinie mamy w centrum, w szczególności w szeroko pojętym śródmieściu, naprawdę drogi w standardzie pierwszej połowy XXI wieku, natomiast chodniki mamy w takim standardzie, po których nie da rady chodzić. Po nich najzwyczajniej nie da rady chodzić. Oczywiście osoby w wieku 30 lat w adidasach jakoś przez to przebrną, natomiast pomyślcie kiedyś jak będziecie ciągnęli walizkę na dworzec, bądź będziecie przechodzić z dowolną rzeczą, na szpilkach, z laską, że to wcale tak nie musi być, że coś jest nie tak. Jeżeli jeżeli renowacja ulicy Piłsudskiego polegała na wymianie nawierzchni, a chodniki nadal są jednym wielkim skansenem ostatnich 30 lat. Patrzcie pod nogi.
I na koniec...
Pozdrowienia dla czytelników "Super Expressu" i ludzi, którzy będą to oglądać, spod Colleoniego, którego nadal nie udało nam się odzyskać, ale zrobiliśmy sobie dobrą replikę, bo ten w Warszawie dalej stoi.