TV
Pogoda
Wideo
Do zdarzenia doszło 28 lutego w niedzielę około godz. 12.30. Samochód marki volkswagen wpadł do rzeki Dziwny na wysokości ul. ul. Szosowej w Dziwnowie (woj. zachodniopomorskie). Na miejsce przyjechali strażacy, policjanci i płetwonurkowie z grupy wodno-nurkowej w Koszalinie. Podejrzewano, że w środku były trzy osoby. Niestety, po trzech godzinach okazało się, że tragiczne przypuszczenia nie tylko się potwierdziły, ale ostateczny bilans ofiar jest także większy. W wyniku zdarzenia w Dziwnowie zginęły cztery osoby. Według ustaleń Super Expressu dwie z nich to dorośli: kobieta i mężczyzna. W aucie znajdowały się także ciała dwójki dzieci - 3-letniego chłopca na przednim siedzeniu, a także 7-letniej dziewczynki. W bagażniku znaleziono psa rasy labrador.
Zszokowani tragedią internauci zadają sobie pytanie jak w ogóle mogło dojść do wypadku. - Uwielbiam Dziwnów, byłam tam nie jeden raz. Piękne miejsce, cudowne wspomnienia. Od 2000 roku tam jeździmy. Szosową chodziliśmy nad zalew. Szkoda ludzi, rodziny, dzieci. Może zasnęli po podróży, kierowca zostawił samochód na luzie...i zjechał - pisze jedna z internautek. Inny komentujący zauważa jednak inny aspekt sprawy: - Tam jest strefa ograniczonego wjazdu, więc skąd prywatny samochód w ogóle tam się znalazł?
Większość komentujących przerazą rozmiar dramatu: - Tragedia, dramat, nie ma słowa żeby tą sytuację nazwać... A jeszcze dzieci.... - napisała internautka. - Straszna tragedia, współczuję rodzinie - dodaje inna. - Brak słów żeby to opisać, biedna rodzina - napisała wzruszona komentująca.
