Płatne parkingi przed supermarketami czy galeriami handlowymi to coraz bardziej powszechny widok w polskich miastach. Klienci nie zawsze są zadowoleni z tego rozwiązania, jednak właściciele sklepów wprowadzają je przede wszystkim dla ich dobra. Wszystko dlatego, że miejsca postojowe przed sklepami często są zajmowane przez okolicznych mieszkańców i stają się "osiedlowymi" parkingami, co sprawia, że klienci nie mogą znaleźć wolnych miejsc.
To, że parking przed Lidlem, Biedronką czy Netto jest oznakowany jako "płatny", wcale nie oznacza, że za postój trzeba zapłacić. Zazwyczaj pierwsza godzina, a czasem półtorej lub dwie, są bezpłatne. Wystarczy tylko pobrać z parkomatu darmowy bilet, który umieszczamy za przednią szybą samochodu.
Kara dla zapominalskich
Czasem zdarza się jednak, że w roztargnieniu zapomnimy pobrać taki bilet, pójdziemy na zakupy, a po powrocie zastaniemy za wycieraczką wezwanie do uiszczenia tzw. "opłaty dodatkowej" za brak biletu. Wynosi ona około 100 złotych, więc jest to całkiem niemały wydatek. Co zrobić w takiej sytuacji?
Niektórzy roztargnieni kierowcy opłacają rachunek, skruszeni z powodu własnego roztargnienia. Inni postanawiają zignorować wezwanie do zapłaty. To jednak nie zawsze może skończyć się dobrze, gdyż właściciel parkingu może nawet po dłuższym czasie upomnieć się o swoje, a sprawa może znaleźć swój finał w sądzie, a co za tym idzie - koszty będą zdecydowanie wyższe.
Jak uniknąć "opłaty dodatkowej" za brak biletu postojowego?
Jest jednak sposób na uniknięcie kary, w sytuacji, gdy pozostawiliśmy samochód na sklepowym parkingu we właściwym celu, czyli rzeczywiście zrobiliśmy w tym czasie zakupy. Wówczas możemy odwołać się od "opłaty dodatkowej" i przesłać wniosek z prośbą o jej anulowanie. Należy do niego dołączyć skan paragonu, na którym widnieje data i godzina pobytu w sklepie. Jeżeli pokrywają się one z czasem wystawienia wezwania do zapłaty, jest bardzo prawdopodobne, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie.
W przypadku sytuacji, gdy zarządca parkingu nie będzie chciał przychylić się do wniosku, mimo udokumentowanego celu postoju, czyli wspomnianego paragonu, można próbować dochodzić swoich praw np. u rzecznika praw konsumenta.