Do szokującego procederu miało dochodzić w latach 2000-2015. Józef B., grabarz z Dobrzan, miał współpracować z gangiem zajmującym się sutenerstwem. Przestępcy, za jego pośrednictwem, mieli pozbywać się zwłok prostytutek, które zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach. Miały to być kobiety w wieku niespełna 20 lat, przeważnie pochodzące zza wschodniej granicy. Ich ciała miały być potajemnie chowane w grobach przygotowanych do pochówku. Na dno mogiły miało trafiać ciało prostytutki, które było przysypywane warstwą ziemi i przykrywane "właściwą" trumną. W ten sposób miało być pochowanych około 20 kobiet. Józef B. miał otrzymywać za to dodatkową zapłatę.
Zobacz też: Najpierw lał się alkohol, później polała się KREW. Dramatyczny finał libacji w Stargardzie
Po latach grabarz miał chwalić się wśród znajomych swoim dodatkowym źródłem dochodu, jednak zapytany o to przez dziennikarkę "Alarmu!", zaprzeczał, gubił się w zeznaniach, a wręcz zasłaniał się tajemnicą zawodową. Wszystkiemu zaprzecza również zarządca cmentarza w Dobrzanach, który jest bratem Józefa B.
Jedną z osób, która miała słyszeć opowieści Józefa B. jest jego znajomy, który nawet miał nagrywać ich rozmowy. Jednak - jak twierdzi w rozmowie z dziennikarką "Alarmu!" - telefon z nagraniami został ukradziony, a sprawcą miał być sam grabarz. Mężczyzna dodaje, że o całej sprawie powiadomił już organy ścigania.
Historia o potajemnym chowaniu ciał zmarłych prostytutek na cmentarzu w Dobrzanach wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Chwilami żywcem przypomina fragmenty filmu "Kobiety mafii" Patryka Vegi. Jak twierdzi dr. Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej, "to są typowo mafijne zachowania". Czy jednak do wstrząsających wydarzeń doszło naprawdę, czy może jest to tylko wymysł wyobraźni dobrzańskiego grabarza i jego sąsiadów? Tego nie wiadomo. Policja na razie nie komentuje całej sprawy.
Program "Alarm!" wraz z reportażem o mafijnych poczynaniach grabarza z Dobrzan można obejrzeć na platformie TVP VOD.