Czerwone owady budzą wstręt
Kowal bezskrzydły, kowal dwuplamek, albo po prostu... "tramwajarz". Z pewnością nie raz spotkaliście na swojej drodze niewielkiego pomarańczowego owada z charakterystycznymi czarnymi plamkami, który wygląda jak zmutowana biedronka. Jego wygląd raczej nie budzi przyjemnych skojarzeń, jednak nie ma powodów, żeby się go obawiać, a tym bardziej zabijać. Jest on bowiem zupełnie nieszkodliwy, a czasem też bywa pożyteczny.
Kowaliki są bardzo pożyteczne
Można go spotkać w ziemi, w spróchniałych konarach drzew i innych miejscach, gdzie występują rozkładające się resztki roślin, kwiatów czy martwe owady, bo to one są głównym pożywieniem kowala. Nie zjada on żywych roślin, więc nie stanowi zagrożenia dla upraw. Kowal nie jest także toksyczny dla ludzi i zwierząt. Psy czy koty omijają go raczej z daleka, gdyż wydziela nieprzyjemny dla nich zapach.
Zapach kowala to również groźna broń w walce... z komarami! Miejsca, w których występuje ten owad, komary raczej omijają szerokim łukiem, więc warto mieć takiego współlokatora na działce, który podczas grilla odstraszy bzyczących i kąsających intruzów.
Jeśli zdarzy się, że kowal pojawi się w mieszkaniu lub działkowej altance, nie zabijajmy go, tylko przenieśmy w miejsce, w którym będzie czuł się dobrze, np. tam, gdzie jest dużo drewna. Podpowiadamy, że jego ulubionym gatunkiem jest lipa.