Odprawiali egzorcyzmy nad rocznym dzieckiem
Przypomnijmy, do przerażających scen doszło w środę, 12 czerwca w okolicach wsi Mojszewo. Policjanci zostali wezwani przez jedną z mieszkanek, która została zaczepiona przez dziwnie zachowującą się parę. Po południu kobieta i mężczyzna w średnim wieku zatrzymywali na drodze samochody, informując, że pilnie potrzebują egzorcysty dla swojego małego dziecka, z którego trzeba wypędzić diabła. Wcześniej, tego samego dnia, para była widziana w okolicach kościoła w pobliskich Karnicach.
Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, w lesie znaleźli parę, która dokonywała szokującego rytuału na swojej rocznej córeczce. Oboje trzymali za ręce i uderzali gałęziami dziewczynkę, która krzyczała wniebogłosy. Śmiertelnie przerażone, brudne, podrapane i zziębnięte dziecko trafiło pod opiekę lekarzy, a rodzice-szarlatani - w ręce stróżów prawa.
"Wielkie draństwo!"
Mieszkańcy Mojszewa są wstrząśnięci tymi wydarzeniami do tego stopnia, że aż nie chcą o nich mówić. Na pytania reportera "Super Expressu" reagowali najczęściej wymownym machnięciem ręką i krótkim "Daj pan spokój", "Szkoda słów". Tylko jeden z mieszkańców zdecydował się na nieco dłuższy, ale równie oszczędny w słowach, dosadny komentarz.
- Wielkie draństwo! - mówił reporterowi "Super Expressu" napotkany mężczyzna. - Dajcie mi ich, to zrobię z nimi porządek! - rzucił krótko, nie kryjąc emocji.
Matka dziewczynki, która tłumaczyła, że dokonywała "rytuału oczyszczającego", trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Natomiast ojciec został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzut narażenia swojej małej córki na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu kara więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.