Właśnie rozpoczął się sezon komunijny. Dla wielu dzieci przyjęcie tego sakramentu jest jednym z najważniejszych wydarzeń w ich dotychczasowym życiu. Piękne stroje, podniosła uroczystość w kościele i przyjęcie w gronie najbliższych to dla nich ogromne przeżycie, a także ogromny stres. Czy jednak w przypadku, gdy rodzice nie są małżeństwem lecz jedynie życiowymi partnerami, żyjącymi w nieformalnym związku, nie zakończy się dla nich rozczarowaniem?
Do sytuacji, gdy ksiądz odmawiał udzielenia sakramentu komunii dziecku rodziców żyjących "niezgodnie z przykazaniami", dochodziło dość często jeszcze kilkanaście lat temu. Dla młodego człowieka kończyło się to ogromnym rozczarowaniem, smutkiem i płaczem, a dla rodziców zszarpanymi nerwami. Nie pomagały ani prośby, ani groźby. Księża, zwłaszcza ci "starej daty" pozostawali nieugięci. Uroczystość była odwoływana, albo w najlepszym przypadku przenoszona do innej parafii, gdzie duchowni byli mniej konserwatywni.
Mimo, iż czasy się zmieniły i takie sytuacje są już rzadkością, wciąż jednak istnieje ryzyko, że proboszcz postawi na swoim i postanowi "ukarać" dziecko za to, jaką drogę życiową obrali jego rodzice. Taką postawę otwarcie krytykuje dominikanin ze Szczecina.
- Nie mam najlepszego zdania o takim księdzu - mówi ojciec Kamil Deryło z klasztoru dominikanów i parafii św. Dominika w Szczecinie w rozmowie z portalem naszemiasto.pl. - Proboszczowie są różni i niestety czasami bywa to dla nich problemem. Słyszę różne opowieści, np. że proboszcz nie chciał ochrzcić dziecka, bo rodzice nie mają jeszcze ślubu, ksiądz nie zapytał dlaczego, nie zorientował się w sytuacji, po prostu ich wygonił.
Jak podkreśla duchowny, dziecko przystępujące do sakramentu komunii nie jest niczemu winne i nie może zostać obarczone za decyzje rodziców. Brak ślubu nie powinien mieć wpływu na dzieci, które mają pełne prawo do przyjęcia sakramentu.
- Gdy mama jest wierząca, praktykująca, chce, żeby dziecko przyjęło komunię, to nie ma sprawy, nie ma żadnej przeszkody - mówi ojciec Kamil Deryło. - Wiemy, że sytuacje są różne, mężczyźni uciekają, zostawiając kobietę w ciąży i ona zostaje wtedy sama. Dlaczego, jeśli tata biologiczny nie podołał swojej roli, dziecko nie miałoby przystąpić do komunii? Nie widzę w tym problemu - podkreśla duchowny.