Śmierć 22-latka w Świnoujściu

i

Autor: Archiwym se.pl/Domin/Facebook.com Kacper zginął podczas pracy na suwnicy

22-letni Kacper zmiażdżony przez kabinę suwnicy. Słowa matki łamią serce! Tak zaczyna i kończy każdy dzień

2021-11-29 21:28

Kacper (22 l.) zginął 4 listopada podczas pracy w porcie w Świnoujściu. Na mężczyznę spadła kabina, w której znajdował się operator suwnicy. Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami miasta. Mężczyzna osierocił małego synka. Bliscy Kacpra nadal nie mogą uwierzyć, dlaczego 22-latek pracował podczas potężnej wichury. Ich zdaniem mogło to mieć decydujący wpływ.

Tragedia miała miejsce 4 listopada w porcie w Świnoujściu. Kacper (22 l.) pracował rozładunku statku na terenie terminala portowego. Nagle doszło do nieszczęścia. Kabina suwnicy spadła na 22-latka. W jej środku znajdował się operator. Akcja ratunkowa trwała kilkanaście godzin. Wszystko ze względu na potworną wichurę, przed którą ostrzegało wówczas nawet Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Ratownicy nie mogli również nawiązać kontaktu z mężczyzną, który został przygnieciony przez kabinę. Kacper nie przeżył wypadku. Piłkarze KS Prawobrzeże Świnoujście byli w żałobie - zmarł jeden z zawodników tego klubu. Kacper osierocił czteroletniego synka. 

OT Port Świnoujście SA powołał również specjalną komisję w celu zbadania okoliczności zdarzenia. Tymczasem bliscy Kacpra są zdumieni, że 22-latek pracował podczas potężnej wichury. - Do końca miałam nadzieję, że ściągnął go żywego, że jest jedynie nieprzytomny - wspomina pani Ewelina, mama 22-latka. - Chciałbym, żeby odpowiedzialne za to osoby poniosły karę, bo to jest niemożliwe, żeby 22-letni chłopak, bez doświadczenia, w takich warunkach wszedł na suwnicę i musiał pracować - dodaje Mateusz, kolega Kacpra.

Czytaj także: Ruda Śląska: 18-letni pedofil poszedł za dziewczynką do windy. Przerażona krzyczała, gdy to robił

Na jaw wyszło, że kapitan Portu Świnoujście ogłosił alarm sztormowy. Prędkość wiatru osiągała 30 m/s, a wedle procedur przy 17 m/s praca jest niedozwolona. Zdaniem byłego pracownika portu Kacper nie powinien zostać dopuszczony do pracy w takich warunkach. - Myślę, że jego przełożeni chcieli zabłysnąć przed prezesem, albo przed szefostwem, że mimo wszystko dalej pracują i zarabiają pieniądze dla firmy - powiedział mężczyzna w rozmowie z "Uwagą", dodając, że on również był świadkiem takich sytuacji.

Wątpliwości budzi także jakość maszyn. - To są stare, niewygodne urządzenia. Moim zdaniem w złym stanie technicznym. Wiele podzespołów nie działa lub działa tylko na słowo honoru. Pracując, zawsze się bałem, że coś się stanie. Nigdy nie czułem się bezpiecznie na tych urządzeniach - mówi były pracownik portu o maszynach, przy których pracował 22-latek.

Tymczasem dyrekcja spółki twierdzi, że wszystko odbywało się zgodnie z procedurami. Jednocześnie przypomina, że sprawę wyjaśnia komisja.

Rzeczniczka prasowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie powiedziała "Uwadze", że trwa analiza dokumentów. Na ten moment wiadomo, że do wypadku doszło z powodu zderzenia kabiny suwnicowego z żurawiem rozładowywanego statku. Jednocześnie dodała, że brakuje regulacji w sprawie pracy przy suwnicy w trakcie silnego wiatru.

Tymczasem rodzina Kacpra nadal jest pogrążona w żałobie. - Zaczynam dzień od płaczu i tak samo go kończę. Jestem wrakiem człowieka z jedną wielką pustką w głowie. Ciężko jest mi mówić, ale muszę mówić dla mojego syna. Może w ten sposób zapobiegniemy kolejnej katastrofie, kolejnej śmierci - mówi pani Ewelina. Sprawę śmierci 22-latka bada prokuratura. 

Tragedia w Świnoujściu. Kacper zginął pod kabiną suwnicy. Zobacz zdjęcia

Naga kobieta na ulicach Świnoujścia