Świadkiem tego nietypowego zdarzenia był Jakub Kasprzyński, właściciel zagrody. Gdy poszedł nakarmić ptactwo, zaniepokoiło go dziwne zachowanie kur, które siedziały na ogrodzeniu i na gałęziach drzew. Pierwsze podejrzenie padło na kuny grasujące w okolicy. Jednak gdy pan Jakub podszedł bliżej, zauważył wielkiego kota.
- Początkowo myślałem, że to mój kot, ale był za duży - mówi właściciel gospodarstwa.
Okazało się, że w krzakach siedzi ryś. Pan Jakub natychmiast powiadomił o sytuacji Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze. Zanim pracownicy ZTP przyjechali na miejsce, najedzony ryś... zasnął. A zjadł niemało, bo kurę, koguta i kaczkę.
- Nie ma co mówić o stratach. Ważne, że ryś jest cały - mówi pan Jakub, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rysie są zagrożonym gatunkiem. Samica, która postanowiła zapolować na jego posesji, jest bowiem jedną z zaledwie 18 osobników, które trafiły do naszego regionu z hodowli na Łotwie. Wszystkie mają specjalne obroże, które pozwalają śledzić ich wędrówki.
Rysie nie stronią od łatwego pożywienia, ale to pierwszy taki przypadek, gdy zwierzę zachowało się właśnie w taki sposób, że przyszło do zagrody i tam pozostało, co potwierdził Marcin Grzegorek z ZTP.
Co będzie dalej z rysicą, która postanowiła zapolować w Pepłówku?
- W ośrodku adopcyjnym spędzi czas do wiosny, wtedy zdecydujemy czy ją wypuścić - mówi Marcin Grzegorek.