Funkcjonariusze zachodniopomorskiego oddziału Krajowej Administracji Skarbowej skontrolowali przesyłkę nadaną w Chinach, w której znaleziono 80 broszek i jedną parę kolczyków oznaczonych znakiem towarowym CHANEL. Funkcjonariusze Oddziału Celnego w Szczecinie przy Poczcie Polskiej przeprowadzili rewizję celną przesyłki z uwagi na podejrzenie, że biżuteria narusza prawa własności intelektualnej.
- Nadawca zadeklarował, że paczka zawiera 9 broszek o wartości 0,09 euro. Łączna wartość wynikająca z deklaracji celnych to 1,67 Euro. Cena jednej sztuki oryginalnej broszki to około 6.887 zł a kolczyków to 15.334 złotych - informuje Małgorzata Brzoza, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie.
Czytaj też: Opuszczony lokal w centrum Szczecina miał nie wzbudzać podejrzeń. W środku była jaskinia hazardu
Ciąg dalszy pod galerią zdjęć
Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego, w przypadku gdy organy celne znajdą towary podejrzane o naruszenie prawa własności intelektualnej mogą je zatrzymać. Ochrona praw własności intelektualnej dokonywana jest na wniosek właściciela prawa lub z urzędu. Dalszy sposób postępowania zależy m.in. od tego czy odbiorca (w tym przypadku do niego jest kierowana stosowna decyzja) potwierdzi organom celnym m.in., że naruszono prawo własności intelektualnej. W takiej sytuacji towar zostaje zniszczony.
Ostatecznie podróbki zamówione na jednym z chińskich portali nie trafiły do adresatki.
- W przypadku tej biżuterii odbiorczyni paczki wyraziła zgodę na jej zniszczenie - dodaje rzeczniczka IAS.
Krajowa Administracja Skarbowa odgrywa ważną rolę w identyfikacji i zatrzymywaniu towarów podejrzanych o naruszenie praw własności intelektualnej na granicy. Zatrzymywanie towarów naruszających prawa własności intelektualnej w momencie próby wprowadzenia ich na rynek UE pozwala skutecznie walczyć z fałszerstwem i piractwem. Przedmiotem ochrony są np. znaki towarowe, wzory przemysłowe i wzory użytkowe, patenty na wynalazki, prawa do ochrony odmian roślin.
Czytaj też: Handlował na Allegro nieistniejącymi konsolami do gier. "Biznesmen" z Goleniowa miał na sumieniu dużo więcej