Przypomnijmy, do dramatycznych zdarzeń doszło w Goleniowie, 20 stycznia 2021 roku. Anna R., która twierdziła, że nie wiedziała, że jest w ciąży, urodziła tego dnia córeczkę. Jak tłumaczyła, miała się źle poczuć. Gdy poszła do łazienki, doszło do porodu. Dziecko miało nie dawać oznak życia. Na miejsce wezwano karetkę. Dziewczynka niestety nie przeżyła.
Śledztwo wykazało, że dziecko miało na ciele rany kłute, co mogło wskazywać na zabójstwo. Jak czytamy w akcie oskarżenia, 37-latka "używając nożyczek dziecięcych oraz nożyka odcięła pępowinę łączącą ją z narodzonym dzieckiem oraz wykonała trzy rany cięte powłok brzusznych noworodka po stronie prawej rozchodzące się wachlarzowato w kierunku okolicy lędźwiowej ku dołowi o wymiarach 61x9 mm, 72x20 mm i 61x9 mm, które doprowadziły do wytrzewienia i krwotoku skutkujących zejściem śmiertelnym dziecka, a następnie pozbyła się części popłodu wraz z pępowiną w celu zatarcia śladów porodu".
Kobieta tłumaczyła, że do obrażeń mogło dojść wskutek uderzenia dziecka o miskę lub podłogę, gdyż jak twierdziła "urodziła na stojąco". Anna R. trafiła do aresztu, a we wrześniu 2022 roku stanęła przed sądem.
W listopadzie 2022 r. sąd zdecydował, że Anna R. może opuścić areszt, argumentując to tym, że nie ma obawy o matactwo. O przedłużenie aresztu wnosił prokurator, jednak obrońca oskarżonej złożył wniosek o zastosowanie innych środków. Ostatecznie zdecydowano o dozorze policyjnym dla oskarżonej.
Wyrok w tej sprawie miał zostać ogłoszony w piątek, 3 lutego 2023 r. Tak się jednak nie stało. Rozprawa przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, dosłownie w ostatniej chwili została odwołana z powodu nagłej nieobecności sędziego, spowodowanej przyczynami zdrowotnymi. Anna R. nie usłyszała wyroku. Za zabójstwo może jej grozić nawet kara dożywotniego więzienia.