Do tych szokujących zdarzeń doszło 20 stycznia 2021 r. w jednym z domów w Goleniowie. Jak podaje "Głos Szczeciński", Anna R. urodziła tego dnia córeczkę. Kobieta i jej bliscy twierdzą, że nie wiedzieli o ciąży. Anna R. miała się źle poczuć, bolał ją kręgosłup. Miała pojechać taksówką do szpitala, ale przedtem poszła do łazienki. Tam też doszło do porodu. W mieszkaniu byli wówczas rodzice kobiety i chłopak Cezary. - To było ogromne zaskoczenie. Nikt nie wiedział o ciąży. Gdy weszłam do łazienki, widziałem, że dziecko leży. Nie dawało oznak życia. Zauważył to Cezary i zaczął dzwonić po karetkę - mówi Stanisława R., matka oskarżonej cytowana przez "Głos". Kobieta twierdzi, że ratownicy przyjechali na miejsce, wzięli dziecko do miski i je wynieśli. Dodaje, że nie miało ono obrażeń zewnętrznych.
Czytaj również: Urodziła, ugotowała i zmieliła dziecko maszynką. ROZDZIERAJĄCE historie zabójstw dzieci w Polsce
Ale śledczy są innego zdania. Twierdzą, że Anna R. zabiła swoje dziecko! Na ciele noworodka znaleziono rany kłute. Zdaniem prokuratury 37-latka wbiła dziecku 6-centymetrowy nożyk w brzuch i to trzykrotnie! To w opinii śledczych "doprowadziło do wytrzewienia i krwotoku skutkujących śmiercią dziecka". Anna R. miała też pozbyć się pępowiny i łożyska. Wiadomo, że 37-latka zmieniała zeznania, nie chciała poddać się badaniu wariografem. Jeśli Sąd Okręgowy w Szczecinie uzna ją za winną zabójstwa córeczki, kobieta może spędzić w więzieniu resztę życia.
Zobacz także: Malutki Wiktorek był katowany i torturowany. Ojciec zabił, a matka pomagała?