- Poszliśmy na złomowisko. To miała być niespodzianka, a po wszystkim mieli wrócić do ośrodka - opowiadał o tym feralnym dniu Igor, kolega tragicznie zmarłych chłopców. - Marcel zauważył ten basen. Wpadł i zaczął tonąć. To dla nas szok, że to się w ogóle stało - dodawał Igor, który opowiadał o wszystkim na miejscu tragedii.
- Ty byłeś moim najlepszym przyjacielem. Pamiętaj, że będę o tobie pamiętać - mówiły koleżanki jednego ze zmarłych, które podkreślały, że Marcel był zawsze pomocny, miły i wesoły.
Dramat rozegrał się 19 listopada. Chłopcy bez zgody opuścili Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie i udali się na teren basenu przeciwpożarowego przy ul. Twardowskiego. W pewnym momencie jeden z nich, 11-latek, wpadł do wody. Maksymilian próbował ratować młodszego kolegę - Marcela też zaczął się topić. - Oddał swoje życie za przyjaciela - mówiła w reportażu znajoma chłopców.
Obaj mieli przebywać pod wodą nawet 30 minut! Długotrwała reanimacja nie przyniosła pozytywnego efektu. Obaj chłopcy zmarli.