O takim "luźnym" podejściu do egzekwowania łamania przepisów dowiedzieli się chyba również nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy, bo ostatnio coraz częściej możemy się spotkać z łamaniem przepisów przez kierowców samochodów na niemieckich tablicach. Przykładem może być sytuacja z ulicy Karola Miarki: kierujący samochodem osobowym postanowił zatrzymać się bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, dosłownie na środku drogi, zmuszając innych kierowców do niebezpiecznego manewru i przekraczania podwójnej linii ciągłej, a także blokując wyjazd autobusu z przystanku. A wszystko po to, by dziecko mogło pójść do pobliskiego pawilonu, by kupić sobie gofra.
Przeczytaj również: Zwrócił uwagę parkującemu na miejscu dla niepełnosprawnych. W odpowiedzi usłyszał, że jest "głupim ch***m". Skandaliczne zachowanie kierowcy jeepa
Bezmyślne zachowanie kierowcy zarejestrował kierowca autobusu stojącego na przystanku i zamieścił w sieci. To jeden z wielu filmów autorstwa pana Macieja, który który nagrywa i publikuje w sieci wszelkie przewinienia szczecińskich kierowców - ku przestrodze.
Z całą pewnością w swoim kraju kierowca nie posunąłby się do takiego czynu, bo groziłyby mu za to surowe konsekwencje. Niestety w Polsce pojęcie nieuchronności kary prawie nie istnieje, a przepisy ruchu drogowego łamane są prawie na każdym kroku.
Jednocześnie warto przypomnieć, że włączenie świateł awaryjnych nie usprawiedliwia zatrzymania samochodu w niedozwolonym miejscu - nawet na chwilę. Jak sama nazwa wskazuje, służą one wyłącznie do zasygnalizowania awarii, a nagła chęć zjedzenia gofra z pewnością nie mieści się w definicji słowa "awaria".
Przeczytaj również: "Szeryf" z Ustowa. Zaatakował kierowcę... szpadlem! [WIDEO]