Domek dla kotów na Warszewie

i

Autor: opiekunowie wolno żyjących kotów Domek dla kotów na Warszewie

Warszewo: Domek dla kotów kością niezgody. Kto chce się ich pozbyć?

2018-11-30 22:37

Żyją obok ludzi, nikomu nie przeszkadzając. Ona - nieco nieufna dorosła kotka, on - bardzo towarzyski młody kociak. Znalazł się jednak ktoś, komu jednak przeszkadza para kotów mieszkających w domku obok śmietnika na szczecińskim Warszewie.

Najpierw wejście do drewnianej budki zostało zabite kawałkiem płyty wiórowej. Ktoś musiał się bardzo postarać, bo płyta była idealnie docięta na wymiar, a wkręty, którymi została przymocowana - zeszlifowane, by utrudnić jej demontaż. Wolno żyjące stworzenia pozostały bez dachu nad głową, w przenikliwym chłodzie. Musiały schronić się w krzakach.

Domek dla kotów na Warszewie

i

Autor: opiekunowie wolno żyjących kotów Domek dla kotów na Warszewie

Płytę udało się zdjąć. Koty odzyskały swój dom. Jednak ich "pogromca" wciąż nie odpuszczał. Na wiacie śmietnikowej obok domku przyczepił list, w którym napisał, żeby "obiekt" usunąć, gdyż "większość mieszkańców" nie wyraża zgody na jego obecność.

Domek dla kotów na Warszewie

i

Autor: opiekunowie wolno żyjących kotów Domek dla kotów na Warszewie

- Ta budka została postawiona w tym miejscu, bo te koty wcześniej tu bytowały - mówi Aneta Rożek z grupy Koci Szczecin fundacji Viva! Akcja dla zwierząt. - One cały czas bywały w centrum tego osiedla, w okolicy tego śmietnika. Budka stoi w miejscu, w którym tak naprawdę nikomu nie przeszkadza, przy śmietniku, na uboczu, gdzie nikt nie przebywa dłużej niż dosłownie chwilę.  

Przeczytaj również: Sto złotych mandatu za skrobanie szyb w samochodzie? Tak, to możliwe!

Smutna historia, zwłaszcza że koty zostały otoczone opieką przez pełnych empatii, odpowiedzialnych ludzi, którzy zapewnili im nie tylko schronienie przed zimnem, ale także zadbali o sterylizacje, kastracje, odpchlenie i odrobaczenie, a także regularnie je dokarmiają i dbają o czystość. Opiekunowie pozostawili nawet numer telefonu, by w razie potrzeby móc się skontaktować.

Domek dla kotów na Warszewie

i

Autor: opiekunowie wolno żyjących kotów Domek dla kotów na Warszewie

Komuś jednak najwyraźniej zabrakło nie tylko empatii, ale także odwagi, by wybrać numer widniejący na domku i skontaktować się z kocimi opiekunami. Łatwiej było dociąć i przykręcić płytę, a potem pozostawić list z ostrzeżeniem.

Przeczytaj również: Pobił do nieprzytomności starszego mężczyznę i schował się w toalecie. Brutalny napad w pociągu ze Szczecina do Przemyśla

Wielu mieszkańców okolicznych zabudowań jest zbulwersowanych zachowaniem osoby, która próbuje walczyć z wolno żyjącymi kotami. Jak twierdzą, nie należą do "większości" opisanej w ostrzeżeniu, koty im nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie - są bardzo pożyteczne, gdyż skutecznie odstraszają szczury. Potwierdzają jednak, że na osiedlu zdarzają się pojedyncze przypadki osób, które nie kryją się ze swoją niechęcią do jakichkolwiek zwierząt. Tylko dlaczego zachowują się w tak nieludzki sposób, zamiast po prostu porozmawiać i próbować rozwiązać "problem" w cywilizowany sposób?

- To musi być naprawdę jakiś pojedynczy przypadek - mówi pani Magdalena, która mieszka w okolicy. - Tutaj mieszkają ludzie, którzy kochają zwierzęta. Prawie każdy ma tutaj psa, kota lub chociaż królika. Wolno żyjące koty nie są absolutnie żadnym problemem.

Warto pamiętać, że wolno żyjące zwierzęta - w tym również koty - podlegają ochronie prawnej. Wszelkie próby ich tępienia, zwłaszcza w taki sposób jak miało to miejsce na Warszewie, mogą się skończyć dotkliwymi karami. Jest to bowiem traktowane na równi ze znęcaniem się. Krótko mówiąc - jest to przestępstwo.

Przeczytaj również: Miłosne igraszki postawiły na nogi sąsiadów... i służby ratunkowe! [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY]

Zobacz #TOWIDEO: