Tak stanął mistrz parkowania ze Szczecina
Parkowanie do najtrudniejszych zadań kierowcy z pewnością nie należy, nie brakuje jednak sytuacji, kiedy przerasta ono możliwości szofera. Albo idzie on na łatwiznę, nie przejmuje się przepisami i zostawia auto w miejscu niedozwolonym. Choć najczęściej wynika to z braku miejsca parkingowego, co oczywiście łamania przepisów nie tłumaczy.
Internet pełny jest zdjęć źle zaparkowanych pojazdów, a ich właścicieli nazywa się „mistrzami parkowania”. Kierowca ze Szczecina przeszedł jednak sam siebie. Profil na Facebooku „Rikord Widjo” zamieścił zdjęcia srebrnego renaulta, który zaparkował… w poprzek miejsc parkingowych zajmując trzy z nich. Inny samochód ledwo się zmieścił na ostatnim miejscu. Zresztą zobaczcie poniżej.
„Szkoda, że (...) nie zająłeś wszystkich 4 miejsc! Nie zdziw się jak pewnego pięknego dnia podniesiesz komuś na tyle ciśnienie, że tobie tego ciśnienia ubędzie w kołach...” - napisał wzburzony autor posta.
Internauci nie zostawili suchej nitki na niefrasobliwym kierowcy. Oto niektóre z komentarzy:
Marcin: Na polu kartofli widać wcześniej parkował o tam było to obojętne jak stanie;
Mateusz: Zrozumiał bym kierowcę BMW, ale kierowca Renault jestem w szoku;
Jan: A może zajął miejsce dla żony i córki;
Damian: Pewnie opony wymieniał i aby mieć więcej miejsca tak stanął, zaraz przyjdzie i przestawi. Nie wierzę, aby tak zaparkował umyślnie i na stałe…
Robert: Widywałem już takie numery – przeważnie ktoś kto spodziewa się dłużej dostawy na przykład meble/materiały budowlane tak zajmuje sobie miejsce;
Adam: A najlepsze jest to, że nie popełnia wykroczenia;
Wu Wu: Do krytykujących, pokażcie w którym miejscu jest znak nakazujący sposób parkowania lu informujący o tym jak należy parkować? Już nie wspomnę o wyznaczonych miejscach parkingowych.
Dla tych co będą jechać za moment po mnie swoimi komentarzami - pomijam kwestię logicznego myślenia u tego kierującego/ej pojazdem. Ale nawet po przyjeździe policji czy straży miejskiej nic nie zrobią.... (odsyłam do przepisów).
Polecany artykuł: