We wtorek, 19 maja, pod hospicjum w Tanowie podjechał samochód, z którego wysiadł mężczyzna i przekazał pracownikowi placówki... plik banknotów. Powiedział tylko, że jest to datek dla hospicjum, po czym wsiadł z powrotem do samochodu i odjechał.
- W godzinach rannych podjechał pan, bardzo sympatyczny. Była krótka rozmowa... a właściwie nie było rozmowy - relacjonuje wolontariuszka Sylwia Retzlaff. - Wsadził nam w rękę plik banknotów, za co chcielibyśmy bardzo podziękować.
Kwota była niemała. Pracownicy hospicjum naliczyli aż kilka tysięcy złotych. Nie wiadomo jednak, kim był tajemniczy darczyńca. Mężczyzna nie chciał się przedstawić, ani wytłumaczyć swojego gestu. Wiele wskazuje na to, że uległ on magii Dnia Dobrych Uczynków i po prostu postanowił zrobić komuś przyjemność.
- Szkoda też, że jest anonimowy, że nie przedstawił się i nie powiedział kim jest, ale dziękujemy, że o nas pamiętał, że rozumie potrzeby ludzi chorych i umierających. Jesteśmy bardzo za to wdzięczni - dodaje wolontariuszka.
Niekoniecznie w tak niekonwencjonalny sposób, ale w ślady tajemniczego mężczyzny może pójść każdy z nas, wspierając hospicjum w Tanowie, np. przekazując darowiznę placówce. Informacje jak to zrobić, można znaleźć na stronie internetowej hospicjum.
Polecany artykuł:
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ