W tym roku akcja odbywa się pod hasłem "Tylko tak oznacza zgodę". Jej uczestnicy chcą w ten sposób zamanifestować swój sprzeciw przeciwko każdemu rodzajowi przemocy, a w tym roku mówią stanowcze "nie" przeciwko gwałtom i przemocy seksualnej.
- W tym roku tańczymy przeciwko gwałtom na kobietach i zwracamy uwagę na to, że "nie" to znaczy "nie", a "tak" to znaczy "tak" - mówi Marzena Zychowicz, organizatorka akcji. - Jak nie ma słowa "tak", to każda sytuacja o charakterze seksualnym jest po prostu gwałtem.
Dużym problemem w naszym kraju okazuje się także społeczne przyzwolenie na takie sytuacje.
- Kobiety, które są ofiarami gwałtów, często są piętnowane, natomiast oprawcy są chronieni. Mam także wrażenie, że cały system obyczajowy w Polsce jest taki, że przymyka się oko na przemoc, szczególnie wobec kobiet - dodaje Marzena Zychowicz.
Przeczytaj również: "White power", czyli inwazja rasizmu na jednym ze szczecińskich osiedli [WIDEO]
Bardzo istotne jest więc, żeby nie milczeć i mówić o problemie głośno, by przestał być tematem tabu.
- Taniec jest protestem. Taniec jest manifestem kobiet, które siedem lat temu powiedziały "mamy dosyć!" - mówi Bogna Czałczyńska z Kongresu Kobiet. - Ulice są nasze, przestrzeń jest nasza. Nasze domy muszą być bezpieczne.
Piosenka "Break The Chain", która jest hymnem akcji "One Billion Rising", mówi o zrywaniu łańcuchów. Jakie to łańcuchy? Wstydu, oskarżeń, zniewolenia i przemocy psychicznej, która towarzyszy przemocy seksualnej. Organizatorzy chcą podkreślić, że wstydzić powinien się oprawca, a nie ofiara, a za pośrednictwem tańca chcą uświadomić wszystkim skalę problemu.
- Koniec z tym, żeby to ofiara musiała się wstydzić - dodaje Bogna Czałczyńska. - Mówimy wprost: "jesteśmy gwałcone, jesteśmy molestowane, co trzecia z nas będzie w swoim życiu ofiarą przemocy seksualnej". Tak jest na całym świecie. Tak jest również w Polsce.
W tym roku akcja "One Billion Rising" odbyła się po raz siódmy.