Autorem dzieła jest znany szczeciński artysta Maciej "Kreda" Jurkiewicz, którego murale można podziwiać zarówno w Szczecinie, jak i wielu innych miastach w Polsce i poza jej granicami. Jak twierdzi autor, jest to "wizja przyszłości, mural wywołujący proekologiczne refleksje". Dzieło przedstawia bowiem apokaliptyczny obraz Szczecina po katastrofie ekologicznej. Na pozbawionym życia pustkowiu, wśród licznych śmieci widzimy symbole miasta, m.in. Filharmonię im. M. Karłowicza i pomnik marynarza. Wszystkiemu przygląda się człowiek, szczelnie ubrany w "kosmiczny" kombinezon.
Czytaj też: Legendarny przysmak w wielkim formacie. Paprykarz szczeciński ma swój mural [ZDJĘCIA, WIDEO]
Sfinansowany przez urząd marszałkowski ekomural został wykony farbami fotokatalicznymi, które pochłaniają zanieczyszczenia i neutralizują spaliny samochodowe czy dym papierosowy. Farba pochłania dwutlenek siarki, tlenki azotu i opary rozpuszczalników. Szacunkowo jeden metr kwadratowy takiej ściany redukuje 0,44 grama tlenków azotu dziennie. Jeden taki mural potrafi pochłonąć tyle zanieczyszczeń, co średniej wielkości, zadrzewiony skwer.
Podobne dzieła, wykonane tą samą metodą, powstały w ubiegłym roku przy Rondzie Giedroycia w Szczecinie i przy ul. Rzecznej w Szczecinku. W planach są kolejne, m.in. w Połczynie-Zdroju, Wałczu, Stargardzie, Policach i Goleniowie.
Wprawdzie mural, nawet jeśli jest stworzony za pomocą specjalistycznych, przyjaznych dla środowiska farb, nigdy nie będzie w stanie zastąpić prawdziwych drzew, które poza pochłanianiem zanieczyszczeń, dają przyjemny cień w upalne dni. Jednak w przypadku dzieła przy ul. Rayskiego, jego treść daje wiele do myślenia.
Czytaj też: Szczeciński street art dla Ukrainy. Na Trasie Zamkowej powstał niebiesko-żółty mural [ZDJĘCIA, WIDEO]