Do dramatycznych zdarzeń doszło w marcu 2019 roku. Młody mężczyzna w wyjątkowo brutalny sposób znęcał się nad psem swojej koleżanki - Juniorem. Okaleczył go i udusił. Następnie wyrzucił jego ciało na śmietnik przy ulicy Żółkiewskiego. To jednak nie koniec. Młody oprawca w brutalny sposób znęcał się również nad dwoma kotami. 19-letnia kotka Jadzia miała połamaną miednicę, co dożywotnio pozbawiło ją sprawności, drugi kot o imieniu Stefan nie przeżył wskutek zmiażdżenia czaszki. Ponadto Patryk M. miał m.in. okraść dzieci, zniszczyć mienie i wysyłać groźby karalne.
Prokurator żądał dla mężczyzny 8 lat więzienia, natomiast jego obrońca - uniewinnienia. Ostatecznie w listopadzie 2019 r., w Sądzie Rejonowym Prawobrzeże Zachód w Szczecinie młody oprawca usłyszał wyrok 4 lat więzienia i 10-letniego zakazu posiadania zwierząt. Od wyroku odwołali się miłośnicy zwierząt z Fundacji Pso-Ty i Koty. Sąd w całości uwzględnił apelację i wymierzył Patrykowi M. karę 3,5 roku zamiast 2 lat za przestępstwa na szkodę zwierząt, a także ostateczną karę 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności zamiast 4 lat.
- Ogromnie się cieszymy! - nie ukrywa swojej radości Agnieszka Bagińska, wolontariuszka z Fundacji Pso-TY i Koty - To najwyższy wyrok jaki zapadł w Polsce za przestępstwa na szkodę zwierząt.
Wcześniej swoje postępowanie mężczyzna tłumaczył, że nie chciał nikogo skrzywdzić i przepraszał za swoje czyny. "Nie jestem psycholem" - mówił przed sądem.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ