Do szpitala na Pomorzanach trafił starszy mężczyzna, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem. Jak informuje Radio Szczecin, jego stan był ciężki. Mimo, iż jego życie było poważnie zagrożone, pacjent upierał się, że nie ma żadnej pandemii, koronawirus nie istnieje, a on nie chce być eksperymentem medycznym. Mężczyzna nie tylko nie zgadzał się na założenie maski, ale także odmówił rozpoczęcia tlenoterapii.
- Nie chciał sobie pozwolić pomóc - mówi w rozmowie z rozgłośnią dyrektor szpitala tymczasowego w Szczecinie, Magda Wiśniewska.
Dopiero, gdy choroba postąpiła do tego stopnia, że mężczyzna miał duszności i nie był w stanie mówić, w sytuacji zagrożenia życia trafił na oddział respiratorowy i został zaintubowany. Niestety okazało się, że koronawirus zaatakował mężczyznę do tego stopnia, że nie udało się go uratować. Pacjent zmarł.
Czytaj też: Mobilny punkt szczepień stanął przy Uniwersytecie Szczecińskim [ZDJĘCIA]
- To był najbardziej tragiczny przypadek do tej pory - dodaje dyrektor placówki i podkreśla, że najgorszy jest fakt, gdy rodzina zakażonego pacjenta, zamiast wspierać lekarzy w jego leczeniu, staje po stronie chorego, którego stan wciąż ulega pogorszeniu. Lekarze w takich sytuacjach są bezsilni.
Są jednak sytuacje, gdy koronasceptycy zmieniają zdanie na temat pandemii po tym, gdy sami doświadczą choroby i trafią pod opiekę lekarzy. Wielu z nich nawet obiecuje nawet, że po powrocie do zdrowia zaszczepią się przeciw COVID-19.
W czwartek, 25 listopada odnotowano ponad 28 tysięcy nowych zakażeń, z czego 470 w samym Szczecinie. 497 osób przegrało z chorobą.
Czytaj też: Koronawirus nie daje za wygraną. Sytuacja w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie pogarsza się