Przypomnijmy, od soboty cała Polska została objęta tzw. czerwoną strefą. Oznacza to wiele nowych obostrzeń i nakazów - łącznie z obowiązkiem zakrywania ust i nosa, który został wprowadzony już kilka tygodni temu. W działaniach mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa COVID-19, od samego początku trwania epidemii, biorą także udział strażnicy miejscy.
We wrześniu większość uczniów szkół podstawowych, średnich i przedszkolaków wróciła do swoich placówek oświatowych i wychowawczych.
- Zarówno sami uczniowie, jak i strażniczki miejskie tzw. strażniczki szkolne z Referatu Profilaktyki, byli z tego faktu bardzo zadowoleni - mówi st. insp. Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - Wszyscy byli bowiem przeświadczeni, że podążamy już w stronę normalności. Niestety, ostatnie tygodnie pokazały, że droga do tego jeszcze jest bardzo długa.
Uczniowie musieli znów powrócić do zdalnej nauki, strażniczki szkolne z nieskrywanym żalem po kilku tygodniach musiały zaprzestać prowadzenia prelekcji, pogadanek o tematykach profilaktycznych i ograniczyć kontakty z dziećmi i młodzieżą.
Strażniczki szkolne prowadzą obecnie działania mające ograniczać wzrost zakażeń na koronowirusa. Kontrolują obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej - w komunikacji miejskiej, galeriach handlowych itp.
- Po kilku niepokojących sygnałach od mieszkańców o klientach targowisk, którzy nie stosują się do nakazów zasłaniania twarzy ruszyły na kontrole - dodaje Joanna Wojtach. - Na szczęście, większość klientów miejskich bazarów karnie stosuje nakazane obowiązki, chociaż zdarzyły się sporadycznie pojedyncze przypadki bagatelizowania realnego zagrożenia zdrowia i życia przez kupujących.
Przypomnijmy, za brak maseczki grozi mandat nawet do 500 złotych.